Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka to odtrutka na wykluczanie się z wrażliwości i wyobraźni, szczepionka na nienawiść, lęki i samotność

Karina Obara
Karina Obara
Prof. Lech Witkowski: - Człowiek bez czytania staje się lunatykiem, z uśpionym potencjałem ducha, niezdolnym do przebudzenia, barbarzyńcą duchowym, ograniczonym umysłowo, dającym się otumaniać, włączać w różne nienawistne „krucjaty” i napiętnowania. Staje się wrogiem inności, która go przerasta, zaślepiony swoimi uwiązaniami wśród masowych podobieństw, pozbawionym empatii, niezdolnym do wdzięczności wobec innych ludzi.
Prof. Lech Witkowski: - Człowiek bez czytania staje się lunatykiem, z uśpionym potencjałem ducha, niezdolnym do przebudzenia, barbarzyńcą duchowym, ograniczonym umysłowo, dającym się otumaniać, włączać w różne nienawistne „krucjaty” i napiętnowania. Staje się wrogiem inności, która go przerasta, zaślepiony swoimi uwiązaniami wśród masowych podobieństw, pozbawionym empatii, niezdolnym do wdzięczności wobec innych ludzi. Archiwum prywatne
Rozmowa z prof. Lechem Witkowski, filozofem, pedagogiem z APSL w Słupsku o tym, dlaczego Polacy nie czytają i co z tego wynika.

- Najnowsze badania wskazują, że Polacy nie czytają. Jest coraz gorzej. 37 proc. respondentów zadeklarowało, że przeczytało zaledwie jedną książkę w roku, a 35 proc. nie ma żadnej książki w domu, oprócz podręczników szkolnych. Dlaczego tak kiepsko stoimy z czytelnictwem?
- Nie wiem, czy to zabrzmi uspokajająco – bo nie chciałbym – ale w internecie krąży niedawna amerykańska sonda publiczna, gdzie przechodniów w USA proszono o podanie tytułu jakiejś jednej choćby książki. Degradację kulturową widać także tam. Cywilizacja książki zatem jest na skraju przepaści nie tylko u nas. Nasze rodzime badania i tak uważam za zbyt optymistyczne. Jest jeszcze gorzej. Miałem właśnie seminarium z doktorantami na jednym z uniwersytetów, gdzie ci wyznali, że nie kupują książek. Nie mają za sobą „poważnych lektur”, po studiach kojarzą głównie podręczniki. To już jest katastrofa, choć oni są także ofiarami procesu, który wygodnie, czyli cynicznie wzmacniają. Proces ten trwa latami, wiąże się także z tym, co czytają nauczyciele, czy rodzice doceniają książkę, czy media zapraszają do programów autorów mądrych książek, czy głównie nieoczytanych durniów, chwilowo rządzących w polityce. Ostatnie gromkie reformy w oświacie czy w nauce nic tu nie zmienią na lepsze, bo wyrosły z niezrozumienia kształcenia i rozwoju duchowego. Patologie zwykle się sprzęgają i wzmacniają.

Przeczytaj także inną rozmowę autorki: Obchodzi mnie krzywda dzieci, nie stan Kościoła. Trzeba działać

- Przyglądając się tym badaniom można wysnuć wnioski, że czytanie jest elitarne - tylko 4 proc. badanych ma w domu więcej niż tysiąc książek, a zaledwie 7 proc. czyta jakiekolwiek teksty w językach obcych. A przecież uczymy się języka angielskiego czy niemieckiego od dzieciństwa. Źle nas uczą?
- Dwie sprawy się tu nakładają. Nikt nie liczy tak naprawdę, ile ma książek: tysiąc to znaczy bardzo dużo, ale gubimy ludzi, którzy mają „tylko” dużo książek, bo np. dopiero od kilku lat czytają coś interesującego. Czytający od niedawna student może mieć 300-500 książek i w tym obrazie jest wykluczony. To raczej ułomność ankiety daje o sobie znać. Nie sądzę, aby tu chodziło o elitarność językową, raczej daje znać prowincjonalizm kulturowy.

- Co ma pan na myśli?
- Ludzie znają języki bardziej, ale nie mają nawyku oglądania programów obcojęzycznych telewizji ze świata, ani nie mają kontaktu z tekstami wymagającymi tej znajomości, to więc nic nie mówi o jakości znajomości języków, raczej o braku zainteresowania światem. Śledzenie na żywo debat w Izbie Gmin w Londynie wokół brexitu, czy uczestnictwo w kilkugodzinnych debatach publicznych prezydenta Macrona z kolejnymi gremiami francuskimi, wymaga woli, zrozumienia wagi i wysiłku pokonywania własnych ograniczeń. Ale tu trzeba starania, by rozwijać język poza kursami szkolnymi czy podręcznikowymi i wyjazdami turystycznymi. Granice języka, jak granice lektur wyznaczają bariery dla świata dostępnego człowiekowi. Sami czynimy się więźniami swego lokalnego uwikłania. Tymczasem czytanie, paradoksalnie, wyzwala, gdy mamy dostęp do bibliotek świata. Nie darmo przecież totalitaryzmy paliły książki, jako zapowiedź palenia człowieka, albo je konfiskowały i nakładały cenzorskie kajdany, nie chcąc mieć do czynienia z wolnością myśli i dostępem do prawdy innej niż rygorystycznie narzucana.

- Jeszcze dwadzieścia lat temu przyznać się do nieczytania było obciachem, teraz nawet elity polityczne mówią: nie czytam, nie mam czasu. Na pewno o czas tu chodzi?
- Ludzie zagonieni obowiązkami, żyjący w pośpiechu często banalną teraźniejszością, nawet w walce o przetrwanie, nie mają czasu, aby myśleć o własnym życiu i jego sensie, o własnym człowieczeństwie i jego wartości, o swojej przyszłości. Ale to tylko część prawdy, bo to kręcenie się wokół własnego ogona. Ta odpowiedź „nie mam czasu” kryje zupełnie inne dramatyczne wyznanie: kultura nie jest dla mnie ważna, nie mam motywacji, by się rozwijać, nie przeszkadza mi być analfabetą kulturowym, barbarzyńcą duchowym, nikt mnie do niczego nie zmusi, bo to jest moje życie. Wolę wydać trzy dychy na alkohol. A tu chodzi o dramatyczną walkę, o tzw. „ekologię umysłu”, czyli to, czy człowiek rozwija się w cywilizowanej przestrzeni kultury jako symbolicznej glebie, czy na pustyni duchowej albo na śmietniku wartości i resztek nowoczesności dostępnych jedynie w prymitywnych skrawkach, z których odpytuje szkoła.

- Po tym, jak wypłynęły badania o słabo czytających Polakach - znów się podzieliliśmy. Jedni mówią: nie czepiajcie się Polaków, czytanie to taki sam relaks jak pielenie ogrodu, a inni dowodzą: nie usprawiedliwiajcie tego, że w domach nie sięga się po książki. W której pan jest grupie?
- Oczywiście nikogo do niczego nie zmusimy. Style życia są różne. Z pewnością czytanie może być relaksem, ale może także dawać potencjał do bycia obywatelem, upominającym się o siebie. Może dawać dostęp do kultury inaczej niemożliwy. Schorzenie nie jest doraźne, a raczej systemowe i długofalowe. Czas zrewidować scenariusze edukacyjne i zatroszczyć się o biografie kulturowe. Ofiary bywają wspólnikami w tej degradacji społecznej i cywilizacyjnej. Nie ma co usprawiedliwiać ani się obrażać. Trzeba uruchomić pracę organiczną ratującą potencjał przyszłych pokoleń. Jestem więc w innej, trzeciej grupie: zbuntowanych pesymistów. Nie mamy gwarancji powodzenia w wysiłku odwrócenia tych tendencji, ale rezygnacja z niego, to byłby akt samobójczy. Inwestycje w kulturę i w status nauczycieli, także materialny, są tu niezbędne.

- Dlaczego czytanie jest tak ważne?
- Bo tu chodzi o zmianę perspektywy, o inne rozumienie świata, naszego życia i bycia człowiekiem. Bez czytania nie ma dostępu do języka, do wyrażania siebie, do dziedzictwa kulturowego, do „tekstualizacji” własnego doświadczenia. Człowiek bez czytania staje się lunatykiem, z uśpionym potencjałem ducha, niezdolnym do przebudzenia, barbarzyńcą duchowym, ograniczonym umysłowo, dającym się otumaniać, włączać w różne nienawistne „krucjaty” i napiętnowania, staje się wrogiem inności, która go przerasta. Zaślepiony swoimi uwiązaniami wśród masowych podobieństw, pozbawionym empatii, niezdolnym do wdzięczności wobec innych ludzi. Branie notorycznie do ręki kija bejsbolowego zamiast książki zaczyna rzucać się na twarz, obnażając tępotę umysłową i prymitywizm wyborów. Książka to broń przeciw wydziedziczeniu z dorobku ludzkości, przeciw własnej marginalizacji, przeciw skazaniu się na pustynię duchową i niezdolność do rozwoju, narzędzie radzenia sobie ze światem. To środek, odtrutka na wykluczanie się z wrażliwości i wyobraźni, szczepionka na nienawiść, lęki i samotność. Bałbym się podboju kosmosu przez tabuny ryczące „Polska dla Polaków”. Bo to niesie przesłanie „my ponad światem”. Znane z barbarzyństwa faszyzmu. Tu nie ma żartów. Zegar tyka.

PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska