- W naszej gminie zupełnie nic się nie dzieje! Kupa urzędasów bierze tylko pieniądze, a nic nie robi! - podczas zebrania grzmiał Jerzy Lewandowski i wyliczał: - Drogi dojazdowe do Książek są najgorsze w całym powiecie! Na chodnikach w naszej wsi można nogi sobie połamać!
Cztery lata czekamy
Remonty chodników obiecywano mieszkańcom już cztery lata temu. Nic dziwnego, że teraz chcieli oni poznać konkretne terminy realizacji tych inwestycji.
Zdaniem włodarzy gminy przyczyną opóźnień w budowie chodników jest opóźniająca się gazyfikacja gminy. Ją także obiecywano cztery lata temu, ale do dziś w Książkach nie położono nawet metra gazociągu.
- To przez przeciągające się prace planistyczne - tłumaczył Marek Sokołowski, wicewójt gminy Książki. I przekonywał, że jest to inwestycja firmy dostarczającej gaz, a nie gminy.
Dokumentcja do kosza?
Andrzej Walkiewicz, mieszkaniec Książek oraz członek rady sołeckiej dopytywał o remont ulicy Osiedlowej. Na położenie asfaltu na tym trakcie mieszkańcy również czekają już od lat. - Czy po raz kolejny gmina wydała pieniądze na dokumentację, która za jakiś czas będzie nieważna? - dopytywał mężczyzna.
- Najpierw musimy wykonać odwodnienie tej drogi. Jak otrzymamy wszystkie dokumenty to podejmiemy decyzję o jej remoncie - tłumaczył Jerzy Polcyn, wójt gminy Książki. Konkretnego terminu podać nie potrafił.
Gmina pod ścianą
Mieszkańcy Książek zastanawiali się dlaczego władze gminy nie doszły do porozumienia z powiatem w sprawie remontów dróg. Samorządy Płużnicy i Dębowej Łąki zgodziły się współfinansować modernizacje jezdni, którymi administruje powiat, po to tylko, aby mieszkańcy mogli jeździć po porządnych drogach. Samorząd Książek gminnych pieniędzy na powiatowe drogi wykładać nie chce.
- Władze powiatu szantażują gminy, aby współfinansowały te remonty. To jest jednak zadanie powiatu i to jego władze powinny się z niego wywiązać - tłumaczył Marek Sokołowski.
W spotkaniu wzięło udział około 20 mieszkańców Książek.