Natomiast największe kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia mogą mieć ekonomiści, pedagodzy, specjaliści do spraw handlu i sprzedaży, pielęgniarki, sprzedawcy, ślusarze, murarze i mechanicy samochodowi.
Pani Agata z Bydgoszczy jest "świeżo upieczonym" magistrem polonistyki.
- Już w marcu zaczęłam się rozglądać za pracą. Objechałam kilkadziesiąt szkół w Bydgoszczy. Były to zarówno licea, jak również podstawówki i gimnazja. Wszędzie chciałam zostawić swoje CV i list motywacyjny, ale niektórzy dyrektorzy od razu odsyłali mnie z kwitkiem. Mówili, że nie mają etatów dla polonisty. Tłumaczyli, że mają młodą kadrę, bo starsi nauczyciele już kilka lat temu odeszli na emeryturę. W niektórych szkołach usłyszałam, że nie wiedzą, że czy nie będą musieli ograniczyć liczby klas w przyszłym roku szkolnym. Zatem nie dość, że nowych nauczycieli języka polskiego nie przyjmą, to jeszcze być może będą musieli zwolnić tych, których już zatrudniają. Oczywiście w CV zostawiłam numer komórkowy do siebie. Mam nadzieję, że może jednak w którejś ze szkół zwolni się etat i uda mi się na niego załapać. Jestem gotowa nawet dojeżdżać do szkoły w podbydgoskiej miejscowości. Poczekam jeszcze miesiąc, dwa, a potem, jeśli nikt się do mnie nie odezwie, zacznę się rozglądać za pracą na przykład w jakimś wydawnictwie - opowiada pani Agata.
Fachowcy w nadwyżce
Niestety, nie mamy dla pani Agaty dobrych wiadomości. Obdzwoniliśmy kilka urzędów pracy w naszym regionie. Zapytaliśmy, kto ma szansę znaleźć zatrudnienie na Pomorzu i Kujawach.
W szkołach w naszym regionie nie potrzebują nauczycieli języka polskiego. Nie ma też pracy dla: - ekonomistów,
- pedagogów,
- specjalistów administracji publicznej,
- marketingowców,
- pielęgniarek,
- politologów,
- inżynierów rolnictwa,
- specjalistów ochrony środowiska.
Kłopoty ze znalezieniem etatu mogą mieć także:
- technicy ekonomiści,
- kucharze,
- technicy mechanicy,
- fryzjerzy,
- kelnerzy,
- technicy żywienia oraz
- technicy budownictwa.
Łatwo na lokalnym rynku pracy nie mają także osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym i niższym. Nie ma roboty dla:
- ślusarzy,
- krawców,
- murarzy,
- sprzątaczek,
- szwaczek,
- robotników budowlanych,
- mechaników samochodowych,
- piekarzy,
- cukierników,
- tokarzy
Na nich jest deficyt
Są jednak zawody, których przedstawiciele są rozchwytywani na rynku pracy w naszym regionie.
Pracodawcy z branży budowlanej mają kłopot ze znalezieniem:
- inżynierów budownictwa,
- inżynierów budownictwa dróg,
- glazurników oraz
- tynkarzy.
W przemyśle praca czeka na:
- operatorów maszyn do obróbki skrawaniem,
- spawaczy ręcznych łukiem elektrycznym,
- robotników pomocniczych w przemyśle przetwórczym.
Potrzebni są także:
- kierowcy kategorii C+E
- specjaliści z zakresu prawa, kadr, obrotu nieruchomościami
- finansiści
- księgowi oraz fachowcy od zamówień publicznych.
Mniej ofert zatrudnienia
Ewa Matusiak, kierownik Oddziału Statystyki i Analiz Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu, zaznacza, że czerwcu tego roku do urzędów pracy w naszym regionie wpłynęło 5005 ofert zatrudnienia. - To o 686 propozycji mniej niż w maju tego roku - słyszymy. Niestety, ten trend zniżkowy utrzymuje się już od co najmniej półtora roku. W 2008 roku pracodawcy do pośredniaków zgłosili 64 982 oferty pracy. W 2007 roku tych propozycji było o 18,7 proc. więcej (14 946 ofert). Podobnie jak w latach wcześniejszych przeważały propozycje pracy z zakładów usytuowanych w miastach.
Pośredniaki dopłacają pracodawcom
Ponad połowa zgłoszonych ofert dotyczyła zatrudnienia subsydiowanego. Oznacza to, że pracodawca, w całości lub częściowo, otrzymuje zwrot kosztów zatrudnienia bezrobotnego.
W ubiegłym roku zgłoszono 37 693 takie oferty. Spośród nich 11 430 dotyczyło stażu, 6260 to miejsca przygotowania zawodowego, a 6006 to propozycje prac społecznie użytecznych.
