Niedawno pisaliśmy o perturbacjach kilkunastoletniej włocławianki, której nie miał kto zdjąć gipsu z nogi. Z jednej przychodni we Włocławku dziewczyna była odsyłana do drugiej. Ale Czytelnicy twierdzą, że nie tylko ze zdjęciem gipsu są problemy.
Zdjęcie szwów - to też kłopot, zwłaszcza, jeśli miało się zabieg poza Włocławkiem.
Czytelnik przechodził zabieg operacyjny w jednym z bydgoskich szpitali. Na zdjęcie szwów zgłosił się do jednej z włocławskich poradni chirurgicznych. Tam zapytano go o skierowanie. - Skierowania nie miałem, miałem tylko wypis ze szpitala - opowiada. W tej sytuacji nie został przyjęty. Spróbował w kolejnej poradni. I było podobnie.
Czy rzeczywiście pacjent, który miał wykonywany zabieg w Warszawie, Bydgoszczy czy Poznaniu musi jechać na zdjęcie szwów do placówek oddalonych o kilkaset kilometrów? Czy nie można tego zrobić w najbliższej poradni chirurgicznej? Jak się dowiedzieliśmy, jest to możliwe, ale konieczne jest przedstawienie skierowania.
- Jeśli pacjent ma skierowanie, nie robimy żadnych problemów - mówi Ewa Krysińska - Blaszczyk, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, której podlega poradnia chirurgiczna. - Skierowanie można uzyskać od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który powinien je wydać na podstawie karty wypisu ze szpitala.
Skąd biorą się problemy pacjentów zgłaszający się na zdjęcie szwów? - Z niewiedzy - uważa dyrektor Ewa Krysińska-Błaszczyk. Pacjenci wychodzący ze szpitala nie są często wystarczająco informowani, co dalej. Kiedyś wystarczyła karta informacyjna ze szpitala i na tej podstawie chorzy byli przyjmowani w poradni chirurgicznej. Teraz bez skierowania nie zostaniemy przyjęci.
Czy w sytuacji, gdy na przyjęcie w poradniach specjalistycznych czeka się po kilka tygodni, pacjent zostanie przyjęty? - Jeśli termin zdjęcia szwów został określony w wypisie, to nie można chorego odsyłać na koniec kolejki - podkreśla Barbara Nawrocka, rzeczniczka bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy.
Czytaj e-wydanie »