Emeryci należą do tej grupy, która najbardziej hojnie wspiera bliskich. - Może to po części wynikać z konieczności - uważa Paweł Majtkowski, analityk finansowy.
Z roku na rok wiedzie nam się coraz lepiej - wynika z badań gospodarstw domowych GUS. Niedawno urząd przedstawił dane z ubiegły rok. Mamy większe dochody, więcej też wydajemy.
Czytaj: Tak oszukują emerytów przez telefon
W ubiegłym roku przeciętny dochód, który mieliśmy do rozporządzenia był realnie o ponad 4 proc. wyższy niż rok wcześniej - wyniósł 1386 zł. Zaś przeciętne wydatki wynosiły 1091 zł i były realnie wyższe o 2 proc. Widać więc, że - przynajmniej statystycznie - nie wydawaliśmy wszystkiego, co zaoszczędziliśmy.
Dla emerytów ten dochód wyniósł 1510 zł, a np. dla rencistów - 1114 zł.
„Dziennik Gazeta Prawna” wyliczył, że emeryci najhojniej dzielą się pieniędzmi. To, co dają czy kupują bliskim, warte jest przeciętnie 56 zł miesięcznie.
A jednocześnie co 20. emeryt żyje poniżej minimum egzystencji, a 7,3 proc. - poniżej ustawowej granicy ubóstwa.
Paweł Majtkowski, analityk finansowy sądzi, że hojność emerytów w jakimś stopniu wynika z konieczności. - W Polsce jest stosunkowo wiele rodzin, w których dochód emeryta jest jedynym stałym dochodem - mówi. - Rodziny wielopokoleniowe zamieszkują pod jednym dachem i trudno się nie dzielić, jeśli młodzi radzą sobie trochę gorzej, dłuższy czas nie mają pracy, trafiła się poważniejsza choroba. Wtedy osoba starsza i jej dochody są wybawieniem, emerytura stabilizuje sytuację finansową rodziny.
Majtkowski zwraca uwagę, że nasze społeczeństwo różni się jeszcze od zachodnich. Rodzinność jest mocniejsza, choć w niektórych wypadkach rzeczywiście ma tylko wymiar finansowy.
***
Emerytury: Kobiety częściej oszczędzają w trzecim filarze niż mężczyźni, wideo: AIP/x-news
