
(fot. Infografika Monika Wieczorkowska)
Zadba o to firma ubezpieczeniowa.
Nietrzeźwi kierowcy są plagą na polskich drogach. Nikt nie jest w stanie ich zatrzymać i też nikt nie chce płacić za ich błędy. Najmniej zaś firmy ubezpieczeniowe, w których kierowcy opłacają składki z tytułu polis OC.
Promile na drogach
W ubiegłym roku nietrzeźwi kierowcy spowodowali w Kujawsko-Pomorskiem 124 wypadki i 625 kolizji. Na drogach w regionie zginęło 29 osób, a 181 zostało rannych.
Zakłady bardzo chętnie korzystają z możliwości, jaką daje im polskie prawo.
Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, firma ubezpieczeniowa może domagać się od zmotoryzowanych zwrotu pieniędzy. Chodzi na przykład o odszkodowanie, jakie zakład zapłacił ofierze wypadku, który spowodował pijany kierowca. O sprawie pisała ostatnio "Rzeczpospolita".
- Poszkodowany jest chroniony - mówi Marcin Z. Broda, redaktor naczelny "Dziennika Ubezpieczeniowego". - Ubezpieczyciele próbują zawsze odzyskać pieniądze od pijanego sprawcy wypadku, jeśli z jego winy ponieśli straty finansowe. Udaje im się otrzymać 70-80 procent wypłaconych odszkodowań.
Wydobyć choć część...
Firmy niechętnie podają szczegółowe dane na temat regresów, czyli roszczeń dotyczących zwrotu wypłaconych ofiarom pieniędzy. Nie mówią też, od jakich kwot podejmują próby odzyskania pieniędzy.
PZU przyznaje jedynie, że rocznie prowadzi ponad 500 takich spraw. W Warcie jest ich o sto więcej. W ubiegłym roku pijani kierowcy musieli zapłacić tej firmie ok. 800 tys. zł. Tymczasem Ergo Hestia starała się w ciągu ostatniego roku odzyskać pieniądze aż w 1800 wypadkach. Sukcesy odnosi w około połowie.
- W pozostałych sprawach egzekwowanie przysługujących wierzytelności jest bezskuteczne z powodu złej sytuacji majątkowej lub osobistej dłużnika - informuje Joanna Kitowska z biura public relations STU Ergo Hestia SA.
Warta rezygnuje z kierowania sprawy na drogę sądową, jeśli dłużnik nie ma majątku, z którego mogłaby odzyskać choć część należności.
- Gorsza ściągalność długów jest na wschodzie Polski oraz w mniejszych miejscowościach - dodaje Marcin Z. Broda.
... lub zlicytować dom
Warta kieruje do sądu rocznie około 90 spraw, dotyczących zwrotu równowartości odszkodowania. Inne zapytane przez nas firmy nie chciały podawać, jak często proszą o pomoc wymiar sprawiedliwości. Niektórzy przyznają jednak, że zanim to zrobią, starają się samodzielnie dojść do porozumienia z kierowcą. Czasami proszą o pomoc firmę windykacyjną.
- Mandaty i więzienie nie działają na kierowców równie silnie, jak groźba zwrócenia firmie równowartości wypłaconego przez nią odszkodowania - mówi Marcin Z. Broda. - Tym bardziej, że czasami windykacja wysokiego długu może zakończyć się nawet licytacją domu sprawcy wypadku. Wówczas za błędy zapłaci nie tylko on, ale i jego rodzina.