Numer Konta
Numer Konta
Oto nr konta: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" ul. Łomiańska 5, 01-850 Warszawa PKO BP XV O/Warszawa nr: 90 1020 1156 0000 7002 0051 6088. Z dopiskiem:" Darowizna na leczenie i rehabilitację Błażeja Żyty".
Przy balkoniku, a może nawet o kulach...
Stary Dwór, wieś dwa kilometry od Koronowa. Tu mieszka rodzina Żytów. Najmłodszy syn - Błażej - w kwietniu będzie miał 4 lata. Starszy - Czarek - jest zdrowym pięcioletnim chłopcem. Młodszy urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym.
Nie obwinia nikogo
- W trzydziestym czwartym miesiącu ciąży - opowiada pani Ewa Żyta. - Nic nie wskazywało na kłopoty. Okazało się, że wystąpiła zamartwica. Błażej urodził się, serduszko biło tak mocno. Tylko mózg był już uszkodzony. Najważniejsze, że żyje. Nie, nie będę obwiniać lekarzy, że za późno wyjęli go ze mnie, bo chyba przez to nastąpiło uszkodzenie mózgu. Po prostu Bóg tak chciał. Trzy tygodnie intensywnej terapii, długi pobyt w bydgoskim szpitalu, powrót do domu...
Wychodzi z wiekiem
Mózgowego porażenia nie widać, kiedy dziecko jest malutkie. Spustoszenie, które czyni choroba, ujawnia się z wiekiem. Inne dzieci zaczynają przewracać się na bok, chwytać przedmioty, raczkować, a twoje - nie. Czekasz, że może jednak, może później, za dzień, za miesiąc, za rok. Ale wiesz przecież, na co twoje dziecko jest chore, masz świadomość, że z twoim będzie inaczej. Przeczytałaś przecież dziesiątki fachowych książek i poradników, artykułów o tym cholernym dziecięcym porażeniu mózgowym.
Pani Ewa przed ciążą pracowała w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Koronowie. Do pracy już nie wróciła. - Żyjemy z jednej pensji - mówi. - Na szczęście Józef aż tak źle nie zarabia. Z trudem łączymy koniec z końcem, bo koszty wyjazdów z naszym Błażejem do szpitali i na rehabilitację, są ogromne. Trzeba też kupować sprzęt do ćwiczeń.
Deski ratunku
Wiele desek ratunku. Pani Ewa z synkiem systematycznie odwiedza gabinety okulisty, psychologa, neurologa, logopedy. W Koronowie, Bydgoszczy, Poznaniu. Również prywatnie.
- Nasz Błażej rozwija się bardzo dobrze umysłowo - cieszy się pani Ewa. - Rozumie wszystko, mówi, choć nie wszyscy potrafią go zrozumieć. Ale niestety, paraliż obu nóżek i rączki nie ustępuje. Możemy tylko stymulować, pobudzać mięśnie do działania.
Od pierwszych dni życia Błażeja rozpoczęła się jego rehabilitacja. - Najpierw metodą Voity - wyjaśnia matka chłopca. - Polega na systematycznym uciskaniu pewnych punktów na ciele, by wywołać reakcję. Ćwiczę z Błażejem cztery razy dziennie. Proszę mi wierzyć, to naprawdę pomaga. Ćwiczymy też z piłką, mamy również pionizator, czyli specjalny chodzik. Staram się też systematycznie, trzy razy w tygodniu jeździć z nim na hippoterapię. Błażej bardzo lubi przejażdżki na koniu. I już potrafi prowadzony za rączkę przejść kilka kroczków.
Na paluszkach
- Tyle że inaczej niż zdrowe dzieci. Na paluszkach - dodaje pani Ewa Żyta. - Potrzebna jest operacja polegająca na podcięciu niektórych ścięgien, by w ten sposób zlikwidować przykurcze. W tej sprawie właśnie byliśmy z Błażejem w najlepszej w Polsce klinice w Poznaniu. Pan profesor powiedział nam, że na operację jest jeszcze za wcześnie, że Błażej jeszcze się nie kwalifikuje. Trzeba czekać, aż skończy pięć lat. Ale pan profesor dał nam nadzieję, że nasz synek w przyszłości będzie chodził. Nie powiedział tylko - za ile lat. Będzie więc kiedyś chodził, przy balkoniku, a może nawet o kulach. Żyjemy tym. Trudno pewnie pojąć, jak wielka jest to dla nas nadzieja.
Znalezione w Inernecie
W Inernecie znalazła informację o działającej w Warszawie Fundacji Dziecięcej "Zdążyć z Pomocą". Skontaktowała się. Poprosili o przesłanie m.in. karty informacyjnej leczenia szpitalnego. Bo chcą i mogą pomóc w znalezieniu pieniędzy na rehabilitację. - O tym, że jest w Polsce ośrodek rehabilitacyjny - "Euromed" w Mielnie - który leczy dzieci z porażeniem mózgowym, wiem od kilku lat - opowiada. - Stosuje się tam z powodzeniem najlepsze metody rehabilitacyjne na świecie.
Dzieci uczą się chodzić w specjalnych kombinezonach przypominających stroje kosmonautów, co poprawia napięcie mięśniowe. Zjeżdżają do Mielna chorzy nie tylko z Europy. Od tylu lat marzę, by pojechać tam z Błażejem...
Niestety, za drogo
Niestety, czterotygodniowy pobyt w ośrodku w Mielnie kosztuje 12.900 zł. Żytów ze Starego Dworu na to nie stać. Turnusy w innych ośrodkach, kosztujące znacznie mniej, na które czasami jeździ pani Ewa z synem, niewiele poprawiają stan jego zdrowia. Rodzice chłopca wierzą, są tego pewni, że tam, w Mielnie postawią Błażeja na nogi. - Jestem w stałym kontakcie z tą Fundacją - opowiada pani Ewa. - Błażej ma tam specjalne konto. Zrobiłam apel do wszystkich, którzy mogą nam pomóc, rozsyłam, gdzie się tylko da. Błażej musi chodzić. Przecież mam 27 lat i nie będę żyć wiecznie. Muszę przygotować go do samodzielnego życia. Wierzę, że ośrodek w Mielnie mu w tym pomoże...