https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto przeszkadza w Pile?

Barbara Zybajło
- Można nas w każdej chwili sprawdzić, do  tych łódek nie da się dołączyć silników -  zapewniają strażacy. Na zdjęciu Robert Woś,  Adam Zboracki i Radosław Sołtyszewski z Solca  Kujawskiego, instruktor Mariusz Sikorski z  Bydgoszczy oraz Patryk Pietrzak z Chojnic.
- Można nas w każdej chwili sprawdzić, do tych łódek nie da się dołączyć silników - zapewniają strażacy. Na zdjęciu Robert Woś, Adam Zboracki i Radosław Sołtyszewski z Solca Kujawskiego, instruktor Mariusz Sikorski z Bydgoszczy oraz Patryk Pietrzak z Chojnic. ALEKSANDER KNITTER
W Pile-Młyn wypoczywają młodzi druhowie i szkolą się płetwonurkwie z drużyn OSP województwa kujawsko-pomorskiego. Mieszkańcy gminy narzekają na hałasy i złe zachowanie odpoczywających. Twierdzą, że dewastowane jest środowisko.

     - Strażacy zaczynają dzień syreną i kończą syreną - żali się gostycynianin. - A w tak czystym jeziorze jak Szpitalne zatopiono samochody, żeby nurkowie mogli sobie poćwiczyć. Jeżdżą motorówkami, krzyczą do siebie na wodzie, nie sposób wypoczywać.
     Starają się
     
Przypomnijmy, ośrodek w Pile wydzierżawił od gminy Zarząd Wojewódzki OSP, który płaci za to 14 tys. zł rocznie. Druhowie całość wyremontowali, jest nowa stołówka, zasadzono drzewa.
     - Dla dzieci z naszej gminy obiecano preferencyjne warunki wypoczynku - mówi wójt Jacek Czerwiński. - Widać, że sporo tam zainwestowali. Starają się, zrobili festyn dla mieszkańców. O zatopionym autobusie dowiedziałem się podczas sesji. Sygnał sprawdziłem dokładnie. Okazało się, że mają wszystkie wymagane pozwolenia.
     Zgoda na topienie
     
Na zatopienie autobusu i samochodu osobowego zgodę wyraził wojewódzki konserwator przyrody i dyrektor Tucholskiego Parku Krajobrazowego, w którego strefie ochronnej leży Szpitalne.
     - Gdy dowiedziałem się o hałasach, pouczyłem wypoczywających - zapewnia Remigiusz Popielarz, dyrektor TPK. - Mają zgodę na nurkowanie. Wszyscy pamiętamy, jak wyglądał ten ośrodek. A teraz ma gospodarza, który do tego płaci gminie dzierżawę. Karoseria zatopionych aut jest dokładnie oczyszczona i specjalnie przygotowana.
     Dlaczego nas nie chcą?
     
Zarzutami zaskoczeni są wychowawcy. - Na poprzednim turnusie mieliśmy rzeczywiście 140 dzieci - mówi komendant obozu Stanisław Kwaśnik. - Zaczynamy dzień syreną, ale słychać ją krótko. Dzieci, jak to na obozie, zaśpiewają piosenkę, śmieją się. Przyjechały tu wypocząć.
     Na pożegnanie samochody czasami zatrąbią. - Odwozimy dzieci do domów strażackimi wozami, zawsze chcą pożegnać się z obozem - mówią wychowawcy. - Samochód po naszych małych druhów przyjeżdża co dwa tygodnie, nie częściej. I to tak przeszkadza?
     Bez motorówek
     
- No tak, jak coś się dzieje, to zawsze na płetwonurków - _narzeka instruktor płetwonurkowania Mariusz Sikorski . - Nie mamy tu żadnych motorówek, poruszamy się siłą mięśni, a na jeziorze słychać tylko łopot deski.
     Nurkowania uczą się tu strażacy z drużyn OSP województwa kujawsko-pomorskiego.
- Na jeziorze motorówkami pływają tylko kłusownicy i to ich pewnie słychać, bo rzeczywiście krzyczą - _mówi Sikorski. - To im pewnie przeszkadzamy, bo nie chcą, żeby się ktoś koło jeziora kręcił.
     - Można nas w każdej chwili sprawdzić, do tych łódek nie da się dołączyć silników - zapewniają strażacy. Na zdjęciu Robert Woś, Adam Zboracki i Radosław Sołtyszewski z Solca Kujawskiego, instruktor Mariusz Sikorski z Bydgoszczy oraz Patryk Pietrzak z Chojnic.**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska