Problem w tym, że kandydaci na kierowców chcieli zdobyć uprawnienia do końca roku, bo od 4 stycznia miały wejść w życie nowe przepisy zaostrzające w stosunku do nich wymagania. Dlatego tłumnie szkolili się i poddawali egzaminom.
Młody kierowca (już z prawem jazdy w kieszeni) miał być poddany dwuletniemu okresowi próbnemu. Miał jeździć wolniej niż pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego, z zielonymi listkami na szybach i uważać, bo dwa poważne wykroczenia oznaczałyby odebranie prawa jazdy. Najpoważniejszym wyzwaniem miało być jednak uczestniczenie w dwóch dodatkowych szkoleniach - teoretycznym w WORD i praktycznym w ośrodku doskonalenia techniki jazdy.
Przesunięcie terminu uruchomienia CEPiK 2.0 oznacza, że nowe przepisy nie wejdą w życie w przyszłym roku. Kolejki do szkoleń na prawo jazdy i do egzaminów na prawo jazdy i tak by zmalały, bo boom już mija. Gorzej, że nie będzie na razie szkoleń z doskonalenia techniki jazdy, bo te miały - zgodnie z założeniami fachowców- zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Stracą na tym właściciele tych ośrodków, bo przygotowali je na zwiększoną liczbę kursantów.
Wdrożenie systemu CEPiK 2.0 jest konieczne między innymi po to, by instytucje państwowe miały kontrolę nad procesem szkolenia, egzaminowania, wiedziały ile punktów karnych wpisała kierowcom policja. Na razie jednak nowy CEPiK nie jest gotowy.
Marek Weckwerth