Rudzik, piękny dachowiec, mieszka na działkach przy ul. Polnej w Grudziądzu. Jest pożyteczny. Chętnie poluje na myszy i szczury. - Tym bardziej nie mogę zrozumieć, jak ktoś mógł mu zrobić taką krzywdę! - denerwuje się Henryk Kalicki, właściciel jednej z działek. - To musiał być jakiś zwyrodnialec.
Wyrwała choremu kotu z łapki wenflon. Zwierzę zdechło...
Mężczyzna dokarmiał kota. - Przychodził do nas codziennie. Ale w niedzielę się nie pokazał - mówi pan Henryk. - Mieliśmy już z żoną odjeżdżać do domu, gdy znalazłem go zakrwawionego, umorusanego od błota. W głowie tkwiły cztery metalowe kulki o średnicy kilku milimetrów. Serce się we mnie ścisnęło.
Niewiele myśląc zabrał zwierzaka do samochodu i zawiózł do kliniki weterynaryjnej. - To bezdomny kot, myślałem więc, że pomogą mu za darmo. Ja przynajmniej ratowałem go nie licząc się z kosztami - stwierdza Henryk Kalicki.
Otrzymał jednak rachunek: 270 złotych. - Cóż... Najważniejsze, że Rudzik doszedł do siebie. Założyli mu szwy. Ale nie wiadomo czy nie oślepnie na oko, wokół którego utkwił śrut.
Wystrzelili kota z dmuchawy, zostali ukarani. Według obrońców - za surowo
Z metalowymi kulkami, które weterynarz wyjął z głowy kota, pan Henryk udał się na komendę policji. - Przyjęliśmy zgłoszenie i będziemy sprawdzać, kto strzelał do kotka - informuje Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka grudziądzkiej policji.
Pan Henryk zgłosił się też do Fundacji For Animals. - Na tym etapie niewiele możemy pomóc. Ale jeśli sprawca zostanie schwytany możemy wystąpić w sądzie w roli oskarżyciela posiłkowego - zapewnia Małgorzata Ziółkowska, przedstawicielka FFA w Grudziądzu.
- Uczestniczyliśmy już w kilku takich procesach - mówi z kolei Czesława Prusińska, wiceszefowa Bydgoskiego Klubu Przyjaciół Zwierząt i zapowiada: - Spraw karnych za znęcanie się nad zwierzętami będzie coraz więcej. Nie zamiata się ich już bowiem pod dywan z powodu "niskiej szkodliwości czynu". Ostatnio mieszkanka Mogilna dostała pół roku bezwzględnego więzienia i 1,8 tys. złotych grzywny za usiłowanie zabójstwa psa.
Podobny wyrok zapadł w sprawie dwóch mieszkańców Ostrowa Świeckiego w powiecie chełmińskim. Mężczyźni powiesili psa. Wcześniej go skatowali.
- W ubiegłym roku w całym regionie odnotowaliśmy 83 przypadki znęcania się lub uśmiercania zwierząt - informuje nas nadkom. Maciej Daszkiewicz z komendy wojewódzkiej policji. - Od początku tego roku prowadzimy 26 takich spraw.
Osobie, która znęca się nad zwierzęciem lub zabija je w okrutny sposób grożą dwa lata więzienia. W drastycznych przypadkach nawet trzy.
Sądy orzekają również surowe grzywny.
Wystrzelenie głupoty... Komentuje Jacek Deptuła
Czytaj e-wydanie »