
Inicjatywa spotkała się ze sprzeciwem części mieszkańców. Radny Bogdan Dzakanowski obok posadził dąb poświęcony Polakom ofiarom ukraińskiej rzeźni na Wołyniu. Jak już informowaliśmy nie miał na to zgody UM, więc będzie musiał przesadzić drzewko.

O tym, że zasadzone 23 maja tego roku w Bydgoskiej Dębów drzewko zostało połamane, ratusz dowiedział się od nas w miniony piątek. A że było to przed końcem pracy urzędu, dopiero dziś miejski ogrodnik będzie mógł ocenić szkody. Takie zapewnienie otrzymaliśmy od Marty Stachowiak, doradcy prezydenta miasta. "Dąb Wolnej Ukrainy" pojawił się w alei Ossolińskich z inicjatywy Stowarzyszenia Klubu Przyjaciół Ukrainy. Miasto poparło projekt i miesiąc temu odbyła się uroczystość posadzenia drzewka.

29 maja ratusz wysłał list do Dzakanowskiego, wyjaśniając, dlaczego jego dąb nie może pozostać na dotychczasowym miejscu. Wskazano też trzy miejsca, w które może być ono przesadzone (m.in. Cmentarz Bohaterów na Wzgórzu Wolności i Dolina Śmierci w Fordonie). Podany w piśmie termin - 14 dni - już minął. Dąb radnego pozostaje w alejach Ossolińskich.

Odłamane zostały dwa z trzech najgrubszych konarów, poza tym wycięto tabliczkę (była przymocowana za pomocą nitów) z napisem: "Dąb Wolnej Ukrainy posadzony przez Jurija Andruchowycza, wybitnego pisarza ukraińskiego, z inicjatywy Stowarzyszenia Klub przyjaciół Ukrainy".