https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś postrzelił Teddy’ego. Łapy nie dało się uratować. Dwuletni owczarek został kaleką

Monika Smól
Lekarz weterynarii z Grudziądza amputował psu łapkę w domu. By uratować mu życie, nie było nawet czasu przewieźć go do lecznicy.
Lekarz weterynarii z Grudziądza amputował psu łapkę w domu. By uratować mu życie, nie było nawet czasu przewieźć go do lecznicy. udostępnione z Facebooka przychodni weterynaryjnej
Użyto broni myśliwskiej. - Z takiej strzela się do dużej zwierzyny - mówi lek. wet. Marek Celiński z Przychodni Weterynaryjnej Reksio w Grudziądzu.

Teddy mieszka z właścicielką w Paparzynie. 1 czerwca biegał jak zwykle wokół gospodarstwa. Do domu wrócił, krwawiąc.

- Zadzwoniła do nas właścicielka, mówiąc, że wydaje jej się, iż pies został postrzelony - informuje Marek Celiński. - Szybko zapakowałem sprzęt, by móc przeprowadzić zabieg, i już z pracownikiem byliśmy w drodze.

Kiedy lekarz weterynarii dotarł, pupil leżał w przedpokoju.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

- W przednim lewym ramieniu miał dziurkę na 2,5 cm, ale z tyłu była miazga - mówi Celiński. - Został postrzelony z broni na dużą zwierzynę, ta kula jest specyficzna: wlot ma niewielki, a w środku z kości robi ogromne zniszczenie. Pies stracił litr krwi, nie było wyjścia, jak tylko amputować mu łapę aż po bark. Nawet nie zabieraliśmy go do lecznicy - przeprowadziliśmy zabieg na miejscu, bo nie miałby szans na przeżycie. Potem podaliśmy mu leki, kroplówkę. Pracownice są u niego co dzień i mówią, że jest przyjazny - oblizywał je i już chodzi na trzech łapkach. Niemożliwe, by był wcześniej agresywny czy złośliwy. A ktoś tak wpisał na Facebooku, gdzie opublikowaliśmy informacje o tym zdarzeniu.

„Pies od ponad roku biegał bezpańsko, zagryzając dzikie zwierzęta. Policja interweniowała u pani. Zapewniała, że psa zamknie i nie zrobiła tego, bo widziałem go, jak gonił sarny dwa dni później. A czy to zrobił myśliwy, nie ma pewności” - to jeden z wpisów.

- Prześwietliliśmy nogę psa, wszystko w środku było rozerwane. 35 lat leczę zwierzęta i trochę widziałem, wiem, jak wygląda rana z postrzału wiatrówką - zapewnia lekarz. - Tu użyto broni myśliwskiej. Może pies przestraszył myśliwemu sarnę i ten się zemścił. To działanie z premedytacją, bestialskie. Jak można być tak bez serca - strzelać do psa!? On będzie kaleką do końca życia. Może mieć protezę, ale to koszt.

Straty finansowe, moralne, cierpienie zwierzęcia, doprowadzenie go do kalectwa - za to powinien odpowiedzieć sprawca.

- Gospodarstwo, w którym mieszka Teddy, jest 250 m od ambony - dodaje. - Każdy myśliwy i posługujący się bronią musi wiedzieć, do kogo strzela. Gdyby tam rosła wysoka trzcina i wszedłby w nią człowiek - też by strzelił? Wierzę, że sprawca to „czarna owca”, a większość ludzi jest wrażliwa na los zwierząt.

Właścicielka psa powiadomiła policję.

- Wciąż, niestety, jest w społeczeństwie tolerancja dla znęcania się nad zwierzętami - mówi Witold Preis z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - W tej sprawie będziemy działać, aby ustalić sprawcę. Jedyną rzeczą, którą się chwalę w zawodowej karierze, jest to, że pierwszy w Polsce zastosowałem ustawę o ochronie zwierząt, gdy kobieta zatłukła psa widłami. Pierwszy też uzyskałem karę bezwzględnego więzienia za powieszenie psa.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (25-31.05.2017)

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janusz

Hmm, tak czytam i zastanawiam się czy autor zastanawia się nad tym co pisze ....... 
cyt: "W przednim lewym ramieniu miał dziurkę na 2,5 cm " Dziurka na 2,5 cm to już nie dziurka a dziuuuura :) chyba chodziło o 2,5 mm :)  2,5 cm to kaliber 25 to już można powiedzieć, że prawie armata :) 2,5 cm to połowa łapy psa. 
A tak na marginesie piec nie powinien biegać po lesie - nie powinien biegać po za swoją posesją. Właścicielka psa może mieć pretensje jedynie do siebie. Pies łagodny czy nie powinien być zamknięty. 

 

T
Teresa
W dniu 06.06.2017 o 13:34, wet napisał:

Celiński i roentgen przenośny,uśmiałem się do rozpuku :ph34r:

Tu nie ma się z czego śmiać szanowny panie.

T
Teresa
W dniu 06.06.2017 o 07:43, gajowy napisał:

właściciele psów też maja obowiązki niestety, biegające luzem burki i to  po kilka sztuk razem to częsty obraz na naszych polach i lasach, ustawa o ochronie zwierząt się kłania, tylko przeczytajcie ją dokładnie 

szczególnie art. 33a ust.3 - CAŁKOWITY ZAKAZ STRZELANIA DO PSÓW

art.6 ust.1 pkt 5 - wyjątek stanowi bezpośrednie zagrożenie życia, którego w żaden inny sposób nie można uniknąć

n
normalny
W dniu 06.06.2017 o 09:29, Ja napisał:

Zgadzam się z tym, że pies nie powinien bezpańsko biegać poza terenem posesji. To odwieczny problem zwłaszcza na wsiach. Jednak przekonałam się, że myśliwi często są skrajnie nieodpowiedzialnymi osobami i nie wiem kto daje im pozwolenie na broń. Nie dawno bo 1 marca tego roku kładąc się spać o 22:30(!) usłyszeliśmy z mężem huk jakby ktoś nam na podjazd rzucił petardę. okazało się, że myśliwi strzelali do saren u nas spod domu zaledwie 20 m od naszego domu (nie ogrodzenia tylko budynku). W około dużo domów, a wg przepisów myśliwy może strzelać jak nie ma budynków mieszkalnych okręgu 100m!!! Poza tym sarny były już pod ochroną więc kolejny przepis złamany. Myśliwi strzelali z samochodu, a tego też nie wolno im robić no i było już dawno po zachodzie słońca, a co zdążyłam się zorientować to można max godzinę po zajściu słońca. Strzelali w kierunku drogi więc szczęściem było to, że nikt tam wtedy nie szedł. Oczywiście zgłoszone to było, nie tajemnicą jest, że odpowiedzialne było za to Koło Łowieckie Bażant. Uważam, że każdą taką sytuację należy zgłaszać bo nie długo myśliwy pozwoli sobie wejść do prywatnego ogrodu i strzelać gdzie i do kogo popadnie. A nie trzeba dużo aby w takiej sytuacji ucierpiał człowiek. Oczywiście są myśliwi, którzy mają rozum i są odpowiedzialni, jednak uważam, że przepisy dotyczące pozwolenia na broń powinny być bardziej rygorystyczne. Myśliwi to dewianci  znałem ich sporo . Teraz nie podaję im już ręki

J
Ja

Zgadzam się z tym, że pies nie powinien bezpańsko biegać poza terenem posesji. To odwieczny problem zwłaszcza na wsiach. Jednak przekonałam się, że myśliwi często są skrajnie nieodpowiedzialnymi osobami i nie wiem kto daje im pozwolenie na broń. Nie dawno bo 1 marca tego roku kładąc się spać o 22:30(!) usłyszeliśmy z mężem huk jakby ktoś nam na podjazd rzucił petardę. okazało się, że myśliwi strzelali do saren u nas spod domu zaledwie 20 m od naszego domu (nie ogrodzenia tylko budynku). W około dużo domów, a wg przepisów myśliwy może strzelać jak nie ma budynków mieszkalnych okręgu 100m!!! Poza tym sarny były już pod ochroną więc kolejny przepis złamany. Myśliwi strzelali z samochodu, a tego też nie wolno im robić no i było już dawno po zachodzie słońca, a co zdążyłam się zorientować to można max godzinę po zajściu słońca. Strzelali w kierunku drogi więc szczęściem było to, że nikt tam wtedy nie szedł. Oczywiście zgłoszone to było, nie tajemnicą jest, że odpowiedzialne było za to Koło Łowieckie Bażant. Uważam, że każdą taką sytuację należy zgłaszać bo nie długo myśliwy pozwoli sobie wejść do prywatnego ogrodu i strzelać gdzie i do kogo popadnie. A nie trzeba dużo aby w takiej sytuacji ucierpiał człowiek. Oczywiście są myśliwi, którzy mają rozum i są odpowiedzialni, jednak uważam, że przepisy dotyczące pozwolenia na broń powinny być bardziej rygorystyczne.

g
gajowy

właściciele psów też maja obowiązki niestety, biegające luzem burki i to  po kilka sztuk razem to częsty obraz na naszych polach i lasach, ustawa o ochronie zwierząt się kłania, tylko przeczytajcie ją dokładnie 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska