Łowcy pedofili w akcji! Tropią, wabią i oddają w ręce policji - także w Kujawsko-Pomorskiem

Elusive Child Protection Unit Polska, czyli ECPU Polska - Łowcy pedofili to grupa, która od stycznia 2021 zajmuje się tropieniem, demaskowaniem i ujmowaniem osób o skłonnościach pedofilskich. Zaraz po tak zwanym obywatelskim zatrzymaniu przekazuje podejrzanych w ręce policji wraz z obciążającym ich materiałem dowodowym.

-Do maja 2024 roku skutecznie ujęliśmy 308 pedofili, a każdy z nich usłyszał zarzuty popełniania przestępstw o charakterze seksualnym ukierunkowanym na krzywdzenie dzieci - podkreśla ECPU.

Jak działają łowcy? Osoby o pedofilskich skłonnościach namierzają w sieci. Ich "wabiki", którymi często bywają kobiety, mają założone konta w mediach społecznościowych udające dziewczynki, mające poniżej 15 lat. Wabią, prowadzącą korespondencję, przyjmują pornografię, propozycje spotkania w realu - podejmują grę. Tak gromadzony tygodniami materiał dowodowy prowadzi do finału - obywatelskiego zatrzymania pedofila i oddania go w ręce wcześniej wezwanej policji.

Tak było też sierpniowej niedzieli w Toruniu. - Tym razem nie doszło skrzywdzenia jakiegoś realnego dziecka przez Adama K., a zatrzymany został on przez "łowców" już po raz kolejny. Ich działania mają też niepodważalnie wymiar prewencyjny - nie kryje prokurator Joanna Becińska, kierująca Prokuraturą Rejonową Toruń Wschód, która prowadzi teraz śledztwo w sprawie tego seksualnego przestępcy. Przestępcy, a nie tylko podejrzanego w ostatniej sprawie, bo torunianin ma już na koncie jedną odsiadkę za skrzywdzenie dziecka i drugą za wabienie na seks 12-latki podstawionej przez łowców.

Nieodłącznym elementem działania łowców z ECPU jest relacjonowanie na żywo, w internacie, obywatelskich zatrzymań. Taką też przeprowadzili z Torunia.

Jest niedziela, 18 sierpnia. Wciąż gorąco, choć zbliża się wieczór. Łowcy z ECPU pojawiają się w toruńskim schronisku dla bezdomnych. Adama K. zapraszają na rozmowę na ławeczkę przed budynkiem. To miejsce staje się sceneria blisko półgodzinnej relacji live.

Kim jest Adam? Ma 47 lat. Na wolności jest od niedawna. Dokładnie 7 czerwca opuścił więzienie, gdzie odsiadywał wyrok za wabienie na seks podstawionej przez łowców 12-latki i przesyłanie jej pornografii (kara wynosiła 1,5 roku więzienia). Na koncie ma też jednak jeszcze poważniejszy wyrok - 3 lat więzienia za seksualne wykorzystanie realnego dziecka. Za to siedział za kratami do 2017 roku. Potem był jeszcze oskarżany o skrzywdzenie dwóch dziewczynek, ale Sąd Rejonowy w Toruniu akurat w tej sprawie go uniewinnił.

Teraz Adam siedzi na ławce w dżinsach i koszulce moro. Filmowany jest "bez głowy". Pomijając trzynastą minutę nagrania, w której jednak wizerunek mężczyzny widzom jest pokazany.

-Cześć, Adam. Ja jestem z Ekipy Elusive Child Protection Unit Poland - fundacja "Dość". Chcielibyśmy porozmawiać z tobą o twojej aktywności w sieci - tak zaczyna rozmowę jeden z łowców. Mówi spokojnie i rzeczowo; nawet gdy przychodzi czas na najtrudniejsze tematy. Identyczny spokój zachowuje jego towarzysz.

Nawet pytanie" "Co cię skłoniło do tego, żeby wyciągać rękę po nasze dzieci?" zadane jest bez emocji. Niewiele ich przejawia też sam Adam, choć wraz z rozwojem sytuacji papierosy pali coraz szybciej...

Stałym elementem takich zatrzymań i relacji na żywo jest dokładne przytaczanie podejrzanym przez łowców tego, co ostatnio robili w sieci. "Właśnie jedno z tych dzieci (11-letnia dziewczynka-przyp.red.), z którymi pisałeś, stoi przed tobą" - mówi łowca do Adama.

A co Adam pisał "wabikowi" w przekonaniu, że koresponduje z małą dziewczynką? "Chciałbym ci to zrobić" - pisał. Wysyłał masę filmów pornograficznych, pokazując "co należy robić".

-Chciałeś się spotkać. Chciałeś, żeby dziewczynka cię dotykała, obciągnęła; chciałeś ty jej wylizać. "Włóż sobie delikatnie i powoli palec w nią" - pisałeś - przypominają łowcy Adamowi.

Z relacji wynika, że mężczyzna w sposób typowy dla osób o pedofilskich skłonnościach starał się zadbać o swoje bezpieczeństwo. "Pamiętaj, to jest nasza tajemnica" - pisał dziecku. Po wysłaniu pornografii natomiast szybko ją kasował. Wiedząc, że trzeba zacierać ślady.

Blisko połowa relacji live sprzed toruńskiego schroniska dla bezdomnych to zapis rozmowy "uświadamiającej" Adama K. Łowcy przypominają mu odbyte wyroki, kilkakrotnie pytają czy zdaje sobie ze zła i krzywdy jakie wyrządza dzieciom. Ale też mówią do niego, że - wbrew jego słowom - nie jest "straconym człowiekiem". Podkreślają, że wyrządza masę zła, ale złe są czyny, nie on sam.

Relacja kończy się tuż przed przyjazdem policji. Jak przekaże później prokuratura, Adam K. zostaje zatrzymany, przedstawione są mu zarzuty z art. 200 kk i szybką decyzją sądu zostaje tymczasowo aresztowany. W przyszłości sądzony będzie już jako recydywista.

Ale, uwaga! To nie jest pierwsze spotkanie Adama z łowcami! W październiku 2022 roku miał bardzo podobne, w Lubrańcu (powiat włocławski). Wtedy "wabikiem" była dorosła osoba podająca się za 12-letnią dziewczynkę. Za to właśnie wabienie dziecka na seks i wysyłanie mu pornografii mężczyzna usłyszał ostatni wyrok. I odbył orzeczona karę 1,5 roku więzienia - w systemie terapeutycznym. Gdy tylko wyszedł na wolność, natychmiast zaczął robić to samo...

Formalnie zawiadamiającym teraz o przestępstwie Adama w Toruniu jest Fundacja "Dość" z siedzibą w Gdyni, z którą ekipa ECPU współpracuje. Jej prezes, Mateusz Bartnik, kontaktuje się z naszą redakcją. Odsłania nieco kulisy działania łowców pedofili.

Wcześniej, przy okazji zatrzymywania Adama w Lubrańcu, ekipa ECPU działała we współpracy z Fundacja "Dzieciak w sieci". Wówczas z naszą redakcją kontaktował się współpracujący z ekipą mężczyzna o pseudonimie Skandynaff Hunter. To nic nietypowego - pod pseudonimem kontaktuje się też z mediami od samego początku sam szef ekipy ECPU ("Alex Hunter"). Takie osoby dbają o swoją anonimowość dla bezpieczeństwa własnego i innych wolontariuszy. Podobnie zresztą dzieje się w podobnych grupach łowców w Stanach Zjednoczonych czy wielkiej Brytanii, na których polscy łowcy się wzorują.

-Generalnie pracę "wabików" wykonuje kilkadziesiąt dorosłych osób, w różnych częściach kraju - mówi nam prezes Bartnik z Fundacji "Dość". - Ludzie o pedofilskich skłonnościach są przekonani, że są w kontakcie z dziećmi. Niedługo planujemy kolejne obywatelskie zatrzymania w Kujawsko-Pomorskiem i innych regionach Polski.

Łowcy namierzają pedofili w internecie. Grę z nimi podejmują wspomniane "wabiki". Korespondujące w roli dzieci kobiety są najczęściej matkami i żonami. Podejmują grę, która wymaga uwagi i wielkiej siły psychicznej. Oznacza bowiem nie tylko konieczność rozmowy na burzące krew w żyłach zwykłego człowiek tematy, ale też przyjmowanie pornografii, nawet tej zoofilskiej.

Elementem, który zawsze przewija się (nie tylko w Polsce) w wolontariackiej pracy łowców pedofili jest konieczność zadbania o bezpieczeństwo. I nie chodzi tylko o anonimowość łowców, w sieci, przestrzeni publicznej, podczas obywatelskich zatrzymań (są zamaskowani). To bezpieczeństwo, jak podkreślał już w rozmowach z mediami szef ECPU Polska, zapewnić trzeba też osobie zatrzymywanej. Słowa krytyki pod adresem łowców na początku ich działalności posypały się po tym, jak zatrzymany przez nich pedofil z Pomorza nazajutrz po postawieniu zarzutów rzucił się pod pociąg. Wcześniej miał "relację live"...

Z szacunkiem o działaniach łowców mówi teraz nie tylko prokuratura w Toruniu, ale policjanci i śledczy w różnych regionach kraju. ECPU współpracuje z policją, a prokuratorom (i w dalszej kolejności sądom) dostarcza cennych, gotowych materiałów dowodowych. Poparcie społeczne dla łowców też jest prawie całkowite.

Mimo wszystko, od czasu do czasu wokół łowców pojawiają kontrowersje. Generalnie bowiem jest tak, co wielokrotnie już mediom przekazywała policja, a nawet sam resort sprawiedliwości, że każdy obywatel ma prawo ująć sprawcę na gorącym uczynku popełnionego przestępstwa. Tutaj zawsze przypomina się, że: "Zgodnie z art. 304 par. 1 Kodeksu postępowania karnego każdy, kto dowie się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. Z kolei zgodnie z art. 243 tego samego kodeksu każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku lub w czasie pościgu podjętego bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości".

Balansowanie na granicy prawa pojawia się jednak wtedy, gdy: ujawniony zostaje wizerunek zatrzymywanego, który nie usłyszał nawet jeszcze prokuratorskich zarzutów (nadal takie wizerunki łowcy udostępniają np. na swoim facebooku) lub gdy łowcy sami inicjują kontakty z pedofilami i dążą do spotkania w realu. To drugie może już być uznane za podżeganie do przestępstwa. Stąd też dbałość "wabików" ECPU o prowadzenie korespondencji zgodnie z ustalonymi procedurami. Jak sama nazwa wskazuje, te osoby wabią, "wystawiając się" jako dziecko w sieci i wcielając się w jego rolę - dając się prowadzić dorosłemu.

Co będzie dalej z Adamem z Torunia? Czy znów zostanie skazany, znów odbędzie karę więzienia w systemie terapeutycznym i znów po wyjściu na wolnościach będzie wysyłał pornografię dzieciom, wabiąc je na seks? Czy wtedy znów "wyeliminować" ze społeczeństwa, przynajmniej na jakiś czas, będą musiały działania łowców?

-Sprawa jest rozwojowa. Zabezpieczyliśmy telefon Adama K. W przyszłości najpierw przejdzie badanie psychiatryczne. Po nim dopiero można poddać go badaniu przez seksuologów - objaśnia prokurator rejonowa Joanna Becińska.

Być może kolejny sąd, przed którym stanie torunianin, zadba w wyroku nie tylko o odpowiednio surowy wymiar kary, ale też o konieczność poddania się leczeniu. I być może ktoś to wyegzekwuje...

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!
• Sport w Toruniu