Adam K. już siedział w więzieniu za seksualne wykorzystanie dziecka
Adam K. z Torunia ma już na koncie wyrok za seksualne wykorzystanie małoletniego. Dokładnie 6 marca 2017 roku wyszedł z więzienia, w którym odsiadywał wyrok za seksualne wykorzystanie dziecka oraz doprowadzenie go przemocą do poddania się tzw. innej czynności seksualne, co również jest gwałtem (art. 200 par. 2 i art. 197. par 2 kk). Za kratami spędził trzy lata.
Po wyjściu na wolność szybko wrócił na drogę przestępstwa. Prokuratura oskarżyła go o skrzywdzenie dwóch kolejnych dziewczynek - 13-letniej pasierbicy i jej koleżanki oraz magazynowanie narkotyków na budowie szpitala na Bielanach w Toruniu (rok 2018). Tym razem jednak prokuraturze w sądzie nie udało się udowodnić przestępstw seksualnych. Adam K. ostatecznie skazany został na 2 lata więzienia tylko za narkotyki.
- Z naszych ustaleń wynika, że Adam K. od kilku miesięcy przebywał w schronisku dla bezdomnych przy ul. Skłodowskiej-Curie w Toruniu. Z naszymi "wabikami" (podstawionymi osobami dorosłymi) pisał w przekonaniu, że to dziewczynki (11 lat), w jasnym celu. Zatrzymaliśmy go obywatelsko w niedzielę, 18 sierpnia. Potem zajęła się nim już policja - mówi "Nowościom" Matthew Bartnik, prezes Fundacji "Dość". (Zatrzymanie Adama K. to zasługa grupy łowców pedofili związanej z fundacją).
Policja potwierdza, że doszło do takiego zatrzymania. -W niedzielę 18.08.24 po godzinie 19.00 policjanci pojechali do jednej z placówek pomocowych na terenie Torunia, gdzie według zgłoszenia miały oczekiwać osoby, które ujęły mężczyznę planującego spotkać się z nieletnią. Funkcjonariusze zatrzymali wskazanego sprawcę i przyjęli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dziś (poniedziałek, 19.08) 47-letni mężczyzna zostanie w tej sprawie doprowadzony do prokuratury - przekazuje asp. Dominika Bocian, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód w poniedziałek zdecydowała o postawieniu Adamowi K. zarzutu usiłowania nakłonienie dziecka (za pośrednictwem internetu) do obcowania płciowego. Takie informacje "Nowościom" przekazała prokurator rejonowa Joanna Becińska. Na posiedzeniu aresztowym w sądzie Adam K. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień.

Na co teraz umawiał się Adam K. z dziewczynką i jak został zatrzymany?
Fundacja "Dość" przede wszystkim zajmuje się przeciwdziałaniem wykorzystywaniu seksualnemu dzieci. Współpracuje z psychologami, psychiatrami i prawnikami; edukuje. Związana z fundacją grupa łowców pedofili działa innymi metodami, namierzając osoby z pedofilskimi skłonnościami, podejmując z nimi grę (przez "wabiki", czyli podstawione osoby dorosłe) i ostatecznie doprowadzając do tzw. obywatelskich zatrzymań.
Takie też "wabiki" korespondowały w ostatnim czasie z Adamem K. Mężczyzna był przekonany, że to dziewczynki (np. jedna miała mieć 11 lat). Część tej korespondencji "łowcy pedofilów" przypomnieli głośno 47-latkowi w niedzielę, w trakcie jego zatrzymywania.
Całą akcję obywatelskiego zatrzymania łowcy relacjonowali w mediach społecznościowych. "Nowości" znają tę relację. Stąd wiemy, że Adam K. po pierwsze już nakłaniał "dziewczynkę" do poddawania się tzw. innym czynnościom seksualnym. Po drugie, że umawiał się z nią na spotkanie, na którym "mieli się zabawić". Plany miały jasny cel o podłożu seksualnym - tak to przynajmniej wynika z przytoczonej korespondencji.
Poza tym Adam K. ową "dziewczynkę" uprzedzał, by zachowała wszystko w tajemnicy. Instruował ją, że mogą o ich spotkaniu wiedzieć osoby obce, ale nie jej bliscy czy znajomi. "Będziemy wyglądali jak ojciec z córką" - planował.
Opisu czynności, do których "dziewczynkę" nakłaniał i kolejnych, które planował, celowo tutaj nie podajemy. Nie pozostawiają one jednak wątpliwości co do zamiarów Adama K.
Teraz Adamem K. zajmie się Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód. To tutaj doprowadzony zostanie przez policjantów i tutaj najprawdopodobniej usłyszy zarzuty. Do śledztwa w jego sprawie na pewno będziemy na lamach "Nowości" wracali.
Za co ostatni raz siedział za kratami Adam K. z Torunia?
Jak piszemy na wstępie, w 2017 roku Adam K. skończył odbywać wyrok za skrzywdzenie seksualne dziecka. Za kratami wtedy przesiedział trzy lata.
Za co natomiast odbywał karę więzienia ostatnio? Gdy w 2017 roku mężczyzna wyszedł na wolność, wrócił do Torunia i zatrudnił się na budowie szpitala na Bielanach. O tym, co odkryto wiosną 2018 roku na tej budowie wielu wolałoby zapomnieć. Jakim cudem bowiem Adam K. mógł tutaj urządzić magazyn z narkotykami?! Cień wstydu i skandalu padła wtedy na firmę, w której pracował.
W socjalnym kontenerze na Bielanach kryminalni odkryli: blisko 1000 gramów amfetaminy, 69 gramów marihuany, kryształki z MDMA oraz narkotyki w postaci pigułek, również zawierające metylenodioksymetaamfetaminę. Być może przez kontener przewinęły się jeszcze większe ilości środków psychoaktywnych. Kryminalni odkryli akurat tyle, ile podajemy. Trudno podejrzewać, by mężczyzna posiadał je na własny użytek.
- Do posiadania znacznej ilości narkotyków mój klient od razu się przyznał. Nie kwestionował swojego sprawstwa w tej materii - zaznaczał w rozmowie z "Nowościami" adwokat Tomasz Gadomski, obrońca Adama K.
Dodajmy tylko, że magazyn i jego organizator były częścią szerszego procederu. W śledztwie Adam K. nikogo jednak nie sypnął. W hermetycznym świecie przestępczym zapewne poczytane zostało mu to za zasługę. Jako tymczasowo aresztowany nie miał jednak spokoju za kratami. Bo jednocześnie z zarzutami narkotykowymi usłyszał inne - te "pedofilne" - dotyczące wykorzystania 13-letniej pasierbicy i jej koleżanki. A wśród osadzonych wieści o takich delikwentach roznoszą się szybko...
Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód zarzuciła Adamowi K., a potem oskarżyła go o trzy czyny. Po pierwsze, o wielomiesięczne wykorzystywanie pasierbicy, mającej poniżej 15 lat. Po drugie, o seksualne wykorzystanie kolejnej dziewczynki w tym wieku na budowie szpitala. Po trzecie wreszcie - o posiadanie znacznej ilości narkotyków.
Ten ostatni proces Adama K. toczył się przed Sądem Rejonowym w Toruniu. Wyrok zapadł 3 czerwca 2019 roku. Sędzia Krzysztof Dąbkiewicz uznał mężczyznę za winnego posiadania znacznej ilości narkotyków i skazał za to na 2 lata bezwzględnego więzienia.
Jednak od obu zarzutów dotyczących seksualnego wykorzystania dzieci sędzia Dąbkiewicz uniewinnił mężczyznę. Dlaczego? Tego, co działo się na sali sądowej ujawniać nie można, bo proces toczył się z wyłączeniem jawności. Oficjalnie mediom prokuratura mogła przekazać tyle, że "sąd generalnie nie dał wiary zeznaniom dziewczynek". Potocznie rzecz ujmując - uznano, że konfabulowały.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
