MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Życie po stracie dziecka. "Niech moja historia doda sił innym" - mówi mama zmarłej Mariki Dzioby

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Marzena Suska rozwija teraz w Służewie swój mały interes: "Torty i ciasta z sercem. Zobacz jej wypieki na kolejnych zdjęciach.
Marzena Suska rozwija teraz w Służewie swój mały interes: "Torty i ciasta z sercem. Zobacz jej wypieki na kolejnych zdjęciach. nadesłane
Przeżyła wielką tragedię, ale bólu nie rozgrzebuje. Sił dodają jej wnuki. - A pieczenie i dekorowanie tortów na zamówienie daje mi radość, poczucie siły i zarobek - mówi Marzena Suska ze Służewa, mama zmarłej Mariki Dzioby.

- Opiszmy moją historię tak, żeby dodać sił innym - mówi Marzena Suska.

Nie musi mnie przekonywać. Inaczej opowiedzenia tej historii sobie nie wyobrażam. Tym bardziej, że wcale się jeszcze nie kończy.

Życie po stracie córki. "Bólu nie rozgrzebuję. To stąpanie po cienkim lodzie"

Służewo, wieś w powiecie aleksandrowskim. Nieduża miejscowość z wielką historią, sięgająca XIV wieku. I niezwykle ciekawą, jak to w przypadku miejscowości granicznych. Współcześnie to jednak wieś, z które wielu młodych chce uciekać "do świata".

To tutaj mieszka Marzena Suska i tu piecze swoje wspaniałe torty. Stąd też przed laty wyfrunęła w świat jej córka Marika. Wyszła za Macieja, z którym zamieszkała w Kościelcu koło Inowrocławia. Doczekali się dwojga dzieci: córki Zuzi i synka Mateusza.

Małżeństwo się jednak nie ułożyło. W maju 2021 roku doszło do tragedii, o której media pisały długo. Mąż chciał zabić Marikę - przypuścił na nią brutalny atak nożem. Ona trafiła do szpitala. On poszedł na tory i rzucił się pod pociąg.

Przez następne miesiące trwała walka o każdy oddech Mariki. Była w ciężkim stanie: bez ruchu, mowy, ale ze świadomością. Córką w takim stanie opiekowała się jej mama, już w Służewie. Ona też przejęła opiekę nad wnukami i tak jest do dziś.

We wrześniu 2022 roku Marika Dzioba zmarła w toruńskim szpitalu. Wtedy jej matka straciła córkę niejako po raz drugi. Dzieci natomiast zostały bez obojga rodziców.

Bez przypomnienia tego dramatu nie ma historii Marzeny Suskiej. - Ale ułożyłam już swój ból, jakoś schowałam na dnie serca. Staram się bardzo go nie rozgrzebywać, bo to stąpanie po cienkim lodzie. Z całych sił, każdego dnia, staram się żyć tu i teraz. Mam dla kogo - mówi Marzena Suska.

Nie robi tajemnicy z tego, że korzystała z profesjonalnej pomocy psychologicznej. I innym też poleca - nie ma się czego wstydzić, obawiać. Dziś jednak, w drugim roku żałoby po córce, pani Marzena koncentruje się na działaniu.

- Pewnie, że mam jeszcze takie dni czy wieczory przepłakane. Ale za każdym razem te łzy ocieram i żyję dalej. A teraz te moje torty dodały mi wiatru pod skrzydła - uśmiecha się drobna blondynka.

"Torty i ciasta z sercem" - pasja i sposób na samodzielność Marzeny Suskiej

"Torty i ciasta z sercem" - tak nazwała swój mały interes Marzena Suska. Pod takim szyldem prezentuje go też na Facebooku. Jak nietrudno się domyśleć, to pieczenie i dekorowanie ciast na zamówienie. Są tak smaczne i efektowne, że z miesiąca na miesiąc zamówień przybywa. A pani Marzena rozkwita...

- Teraz, w maju, mam zamówienia na torty i ciasta z okazji Pierwszej Komunii, ale także na urodziny. Co będzie w czerwcu i lipcu jeszcze nie wiem, ale już cieszę się na sierpień - mam zamówienie na wesele! - nie kryje entuzjazmu służewianka.

Skąd się w niej ta pasja wzięła? Była od zawsze, ale uśpiona. Pani Marzena skończyła szkołę gastronomiczną, lecz potem jej życie zawodowe potoczyło się inaczej. Zawsze jednak lubiła piec dla rodziny. Potem też dla znajomych. Dumna była za każdym razem, gdy pocztą pantoflową ktoś w kręgu znajomych jej wypieki polecał. Aż wreszcie przyszedł czas na wyjście z tymi słodkościami w świat.

- Na razie to mały interes, w ramach działalności nierejestrowanej. Ale pracy przy nim bywa dużo. I dobrze! Nic nie sprawia mi teraz takiej satysfakcji, jak to zdrowe zmęczenie po pieczeniu i dekorowaniu (czasem zamówienie obejmuje kilka pozycji naraz), a potem "dziękuję" i zadowolenie klientów - podkreśla Marzena Suska.

Jakie są jej wypieki? Po pierwsze, smaczne, bo domowe i uczciwe, z dobrych produktów, o które na wsi łatwiej niż w mieście. - Poza tym ja lubię wszystko zrobić ręcznie, nawet masę cukrową do dekoracji tortu. Można ją kupić, ale domowa jest lepsza - mówi.

Po drugie, torty pani Marzeny są niepowtarzalne. -Nikogo nie kopiuję, mam mnóstwo własnych pomysłów. Często inspiracją stają się jakieś drobiazgi, które kupuję w sklepach z myślą o dekoracji ciast - ciągnie. -Rzecz podstawowa w takim interesie to jednak uważne słuchanie zamawiającego tort czy ciasto, szczególnie na szczególną okazję. Muszę wiedzieć, jaką osobą jest solenizant czy jubilat, co lubi, czym się interesuje, co mu przypadnie do gustu.

Jeśli ktoś chce zamówić wypieki, może po prostu zadzwonić (tel. kom. 693 802 256) albo skontaktować się z nią przez Facebooka (profil pod imieniem i nazwiskiem). Ceny są naprawdę przystępne.

Samodzielność i wiara we własne możliwości. "Mam tę moc"

Codzienność w Służewie bywa niełatwa. Pani Marzena pod opieką ma po pierwsze Mateusza, młodsze dziecko Mariki. Chłopiec wiele przeżył, ale dzięki wysiłkom rodziny, szkoły i wielu innych osób radzi sobie dobrze. To babcia jednak na codzień się nim zajmuje - tak, jak zajmowałyby się matka.

Starsza wnuczka - nastoletnia Zuzia - marzyła o wyfrunięciu w świat ze Służewa. I tak też się stało, dziewczynka uczy się w liceum w Toruniu, mieszka w internacie.

- Od połowy maja zaczynam kurs na prawo jazdy. Dotąd jeździłam tylko skuterem. Jak zrobię "prawko", będę bardziej samodzielna. Z Zuzią i Mateuszkiem będą mogła pojechać gdzieś dalej. Dzieciaki już się na to cieszą - opowiada pani Marzena.

Podstawowe zajęcie zarobkowe służewianki to teraz opieka nad pewną seniorką. Tym obowiązkom pani Marzena też oddaje się z sercem. -Nie zajęłabym się tym, gdyby nie doświadczenie, którego nabrałam podczas opieki nad Mariką. Przez wiele miesięcy była przecież przykuta do łóżka, całkowicie niesamodzielna. Nabrałam wprawy, wiem co robić i jak wsłuchać się w potrzeby drugiej osoby- mówi.

W jakim punkcie życie jest teraz ona sama? Wybijania się na niezależność. Dzięki tortowemu interesowi, ale i innym podjętym samodzielnie decyzjom, czuje moc sprawczą. Nie ukrywa, że rozeszła się z partnerem. Ale nie czuje się przez to słabsza. Przeciwnie! - Mam coraz większą wiarę we własne siły i możliwości - podkreśla.

"Nie wolno zamrozić serca" - radzi matka, która przeżyła dramat

Gdy Marika przez kilka miesięcy walczyła o życie przykuta do łóżka, z pomocą ruszyły jej setki, jeśli nie tysiące ludzi. Tragedia 32-letniej matki wstrząsnęła opinią publiczną. Nikogo nie trzeba było szczególnie zachęcać do wspierania zbiórki, ogłoszonej na jej leczenie i rehabilitację.

Później, po śmierci młodej mamy, ludzie ruszyli ze wsparciem dla jej dzieci. Pieniądze niesamowicie się przydały. Tym bardziej, że załatwianie pewnych formalności blokowało w pierwszych miesiącach normalne funkcjonowanie (w sferze finansowej) całej rodziny.

Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<

Marzena Suska nigdy nie zapomni tej fali dobra i pomocy, której doświadczyła. Teraz, gdy tylko jest to możliwe, stara się to dobro już od siebie dawać innym. - Wystawiam moje torty na licytacje dla chorych dzieci i inne cele charytatywne - podkreśla.

Co chciałaby przekazać innym ludziom, którzy przeżyli swoje dramaty? By korzystali z dostępnej pomocy: najbliższych, ale i innych spieszących z pomocą, a także profesjonalistów. By nie tracili ducha i nadziei. By mimo wszystko zawsze starali się patrzeć do przodu, w tę jaśniejszą stroną. I żeby nie zamykali swoich uczuć w zamrażarce. - Nie wolno zamrozić serca - kończy Marzena Suska. I zabiera się za dalsze pieczenie z sercem.

WAŻNE. Jak można zamówić torty i ciasta u pani Marzeny?

Marzena Suska czeka na zainteresowanych pod tel. kom. 693 802 256. Można też skontaktować się z nią przez Facebooka (profil pod imieniem i nazwiskiem).

"Torty i ciasta z sercem" - tak natomiast nazywa się profil jej słodkiej działalności na Facebooku. Tu też: zdjęcia wykonanych wypieków i dekoracji.

Przyszłość dzieci można wesprzeć w zbiórce! >>>LINK DO ZBIÓRKI<<<

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Życie po stracie dziecka. "Niech moja historia doda sił innym" - mówi mama zmarłej Mariki Dzioby - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska