Kupujemy coraz mniej jedzenia

- Coraz częściej kupuję jedzenie w promocjach, a ze słodyczy prawie zupełnie  zrezygnowaliśmy - dodaje Czytelniczka. - Nie jeździmy też do sklepów bez listy potrzebnych rzeczy.

- Płace rosną? Bez jaj - pisze na Strefie Biznesu użytkownik Fdasf. - Widzę coraz więcej zwolnień i wzrost bezrobocia. Ale faktem jest, że zwalnia się tych, co  najniżej zarabiają.

- Kryzys spowodował ograniczenie marnotrawstwa - pisze na forum Bankier.pl Ala3.  - A swoją drogą kilogram chleba wypieczonego we własnej kuchni kosztuje złotówkę, jego przygotowanie zajmuje czas, jaki zajmuje nam pójście do sklepu.

Mniej i taniej
W pierwszych trzech kwartałach 2012 roku miesięczne spożycie pieczywa liczone na osobę w gospodarstwie domowym spadło o 2,7 proc., mąki - o 2,5 proc., a kasz, ryżu i płatków - aż o 7,7 proc. - szacuje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej na podstawie danych GUS.

Według analityków obniżyła się także konsumpcja m.in. ziemniaków (o 6,3 proc.), ryb i przetworów rybnych (o 5,6 proc.), jaj (o 1,3 proc.).

- To dane za trzy pierwsze kwartały zeszłego roku - zaznacza prof. Krystyna Świetlik z IERiGŻ. - Jeszcze nie ma danych za czwarty kwartał, a to bardzo znaczący okres. Przez 2012 ceny żywności utrzymywały się na wysokim poziomie, dopiero w ostatnich miesiącach roku zaczęły obniżać się.

- Płace zjadają nam rosnące ceny, trzeba było więc ograniczyć apetyty - wyjaśnia ekspertka Instytutu. - Budżety domowe są mocno obciążone opłatami stałymi: rachunkami, podatkami - z których nie można zrezygnować. Aby kupić np. pralkę zaczynamy oszczędzać na bieżących wydatkach, choćby na jedzeniu. Rynek żywności jest bardzo bogaty, zawsze więc znajdzie się jakiś zamiennik.

„Dziennik Gazeta Prawna”, zwraca uwagę, że może być to  również spowodowane większym wyrazem troski o własne wydatki.

- Kierujemy się większą rozwagą, mniejszą spontanicznością, kupujemy mniej, by zmieścić się w domowym budżecie - dodaje Krystyna Świetlik.

Mądrzejszy klient
Polski konsument jest bardziej świadomy rynku niż jeszcze kilka lat temu, przez co zakupy robi z namysłem. Jak wynika z danych SMG/KRC Millward Brown pod pełną kontrolą swoje wydatki ma dziś 72 proc. odwiedzających centra handlowe, zaś na impuls zakupowy pozwala sobie tylko 5 proc. z nas.

Z kolei z badań firmy Nielsen wynika, że coraz lepiej wiemy, co i gdzie chcemy kupić, a także chętniej szukamy różnych promocji.

- Obecnie Polacy, na wzór Brytyjczyków, potrafią stać przez wiele godzin w ogromnych kolejkach, aby kupić sprzęt elektroniczny czy też wymarzoną sukienkę po atrakcyjnej cenie - uważa Małgorzata Konopka, ekspert ZFDF. - Co ważne, „upolowanie” tańszego produktu stanowi powód do dumy i nie jest czymś wstydliwym. Okazji szukamy też w internecie - znajdujemy tam produkty o niższych cenach i porównujemy je korzystając z porównywarek.