Nie ma klimatu
Więcborskie Bractwo Kurkowe - choć powstało w 1783 roku i było jednym z wiodących w przedwojennym powiecie sępoleńskim - w III Rzeczpospolitej nie doczekało się reaktywacji. - Nie ma dobrego klimatu, bo nieodpowiednia osoba się za to zabrała i nikt z nią nie chce współpracować - twierdzi 82-letni Hugon Diiskau, który od małego chłopaka za sprawą dziadka Antoniego Szymańskiego i ojca Alexa żyje kurkową tradycją. - Podziwiam Bolesława Krzyżanowskiego, że jemu udało się w Sępólnie. Ja mogę jedynie żyć historią Bractwa Kurkowego w Więcborku. Tu były bale królewskie, parady z królem kurkowym, a strzelnicę mieliśmy chyba najdłuższą w regionie - aż 110 metrów. Byłem mały, ale wiele pamiętam, bo moja rodzina żyła bractwem i strzelaniem.
**_Przezornie zakopał
Jednym z największych wydarzeń w międzywojennym Więcborku był jubileusz 200-lecia Bractwa Kurkowego w 1933r. Zostały zdjęcia, nazwiska królów i marszałków, protokoły ze strzelań, kronika. Wspomnienia fety z okazji jubileuszu pan Hugon pamięta do dziś.
Jego ojciec Alex Diiskau prowadził przed wojną skład z motocyklami, rowerami, maszynami rolniczymi i bronią oraz warsztat naprawczy na rogu Hallera. Kilka razy był królem kurkowym. Dzięki jego przezorności pamiątki po więcborskich kurkach przetrwały. - Zanim Niemcy zabrali ojca do lagru w Buchenwaldzie, zakopał ordery, które zdobyli bracia kurkowi z naszej rodziny - wspomina. - Takich zbiorów nie ma poza Tomaszem Fojutem z Poznania nikt. Jego dziadek - dentysta Jan Fojut - był najlepszym strzelcem więcborskiego Bractwa Kurkowego i on ma nawet łańcuch jubileuszowego króla kurkowego.
**Rarytasy na kopie
Zbiór pana Hugona, to m.in. wędrowny order jubileuszowy ufundowany przez wspomnianego już Jana Fojuta, królewskie medale ojca, z mistrzostw powiatu sępoleńskiego w 1932 roku czy order z okazji 550-lecia BK w Chojnicach, medale zdobyte na zawodach strzeleckich w Tucholi, Kamieniu czy Sępólnie. -To rarytasy, bo nawet chojniccy i tucholscy bracia robili kopie - wyjaśnia. - Ten zbiór ma zostać w mojej rodzinie i najprawdopodobniej przekażę go mojej córce Bożenie.
_
Kurkowe trofea
Tekst i fot. Marietta Chojnacka

- Tego orderu zazdrości mi Bolesław Krzyżanowski z Sępólna, bo to jedyny egzemplarz nagrody za zdobycie mistrzostwa powiatu sępoleńskiego w 1932 roku - mówi Hugon Diiskau o trofeum, które trzyma w ręku.
Choć Więcbork nie może się dogadać w sprawie reaktywacji Bractwa Kurkowego, to właśnie tu są najcenniejsze trofea kurkowe. Hugonowi Diiskau zazdroszczą bracia z Tucholi, Chojnic i Sępólna.