https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kwiatkowski nie zawiódł

Odnotował Jarosław Kuszewski
Piątkowy wieczór nie przyniósł rewelacji, ale wypełniony był muzyką znaną, lubianą i bardzo rzetelnie wykonywaną.

     Najpierw melomani przywitali serdecznymi oklaskami dyrygenta Tomasza Bugaja, który obecnie jest dyrektorem artystycznym Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie, a przed laty (1980-1984) pełnił tę funkcję w Filharmonii Pomorskiej, a potem panowali już Schumann i Brahms. Jeszcze na bis zabrzmiał fragment Suity wiolonczelowej Bacha jako ukoronowanie występu Rafała Kwiatkowskiego. To dziw ile laurów, konkursów, nagród, festiwali ma już za sobą ten zaledwie dwudziestopięcioletni artysta. Koncerty w Europie, obu Amerykach, Afryce, Japonii. Do wykonywania swych utworów upodobał go sobie Krzysztof Penderecki.
     Rafał Kwiatkowski nie zawiódł oczywiście słuchaczy w Koncercie wiolonczelowym a-moll Roberta Schumanna. Grał pięknym, łatwo budzącym się dźwiękiem budując frazy tak, że myśli za nimi chętnie podążały. Przed tym słuchaliśmy Roberta Schumanna Uwertury do opery Genoveva, zaś po przerwie królowało znakomite dzieło Johannesa Brahmsa IV Symfonia emoll op. 98. Przyjemne było wsłuchiwanie się w brzmienia Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej. Nawet w najsilniejszych kulminacjach słychać było harmonię instrumentacji. Może o jednym drobiazgu trzeba jednak wspomnieć: Nie jest rzeczą kronikarza ocenianie ani wartościowanie zdarzeń, ale ich spostrzeganie i odnotowywanie. Podczas końcowych ukłonów dyrygent wyeksponował jedynie solówki flecistki Beaty Dzikowicz. Nie podniósł do ukłonów nikogo z instrumentalistów, których zadania w tej symfonii są bogatsze i zwyczajowo eksponowane. Widać nie wszystko do końca poszło po jego myśli.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska