Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwiatowe Oskary w Trzęsaczu

(ALE)
Ależ piękne...
Ależ piękne... Adam Lewandowski
W miniony weekend do Trzęsacza zjechali czołowi hodowcy kwiatów ze wszystkich kontynentów. Byli gośćmi Vitroflory - firmy, która od 33 lat zajmuje się produkcją kwiatów najwyższej jakości.

Firma z Trzęsacza jest jedynym z Polski członkiem w Radzie Fleuroselect - prestiżowej międzynarodowej organizacji skupiającej hodowców z całego świata. I po raz pierwszy była organizatorem kongresu - już 41. - tej organizacji.
Fleuroselect ma swą siedzibę w Noordwijk w Holandii. Dba o to, by najlepsze na świecie odmiany kwiatów otrzymały stosowną oprawę marketingową, promocję i wizerunek. Corocznie w różnych miejscach na świecie ocenia się walory dekoracyjne i przydatność do uprawy. Najlepsze otrzymują nominację do Złotego Medalu Fleuroselect. Można powiedzieć, że to odpowiednik filmowego Oskara wśród roślin.
W miniony weekend do Bydgoszczy i Trzęsacza zjechało około 100 hodowców kwiatów. Wśród nominowanych do kwiatowego Oscara były także produkowane przez Vitroflorę. Bo rośliny z Trzęsacza od pierwszej wystawy ogrodniczej w Poznaniu poprzez wszystkie jej edycje do roku 2000 w ramach targów Polagra Vitroflora zdobywały i zdobywają corocznie złote medale i wyróżnienia za ofertę, jakość produktu, a często także za sposób promocji. W roku 1992 właściciel firmy, Karol Pawlak, zwany kiedyś królem gerbery, uzyskał tytuł Agrobiznesmena roku przyznawany przez redakcję Agrobazar, a w roku 2001 Vitroflora uzyskała tytuł wicemistrza Agroligii. Dziś samych tylko sadzonek chryzantem produkuje się... 275 odmian.
Komu zatem przypadł kwiatowy Oskar Fleuroselect?
Amerykańska firma Bodger Seeds wyhodowała wyjątkowy groszek pachnący (Lathyrus odoratus Villa Roma Scarlet).
Drugą nagrodę zdobył kwiat o równie tajemniczej nazwie Zinnia Double Zahara Fire, który wyhodowali Niemcy z firmy PanAmerican Seed. Czy piękny ten groszek pachnący? Nic niby nadzwyczajnego, ale też nie uroda jest najważniejsza - powiada Krzysztof Szmit, rzecznik prasowy kongresu w Trzęsaczu. - Najważniejsza jest innowacyjność odmiany, to, że przewyższa dotychczasowe limity piękna i może być uprawiana przez każdego miłośnika kwiatów.
Problem, który podjęli hodowcy kwiatów w czasie kongresu w Trzęsaczu, to piractwo... kwiatowe. Okazuje się, że producenci nowych odmian, którzy często tworzą je latami nakładem ogromnych sił i środków, są chronieni prawem autorskim bądź patentowym, tak jak producenci muzyki. Można u nich kwiaty kupić, ale nie rozpowszechniać, czyli rozsadzać i sprzedawać - bez zgody producenta i licencji. Okazuje się, że tego typu piractwo jest powszechne. Zwłaszcza w Polsce.
Każda odmiana kwiatu ma swój własny kod genetyczny. Można udowodnić piractwo. Policja jednak - twierdzą producenci - nie widzi problemu i odstępuje od ścigania piratów kwiatowych. Nie dostrzega po prostu problemu. Jeżeli nie ma świadomości takiego piractwa wśród policjantów, to cóż mówić o tych, którzy bez licencji handlują nowymi odmianami?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska