Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łążyn podzielony przez referendum

Paweł Marwitz [email protected]
Piotr Pawlikowski (od lewej), Bożena Fladrowska i dyrektor szkoły Bogusław Ziółkowski zapowiadają walkę o salę
Piotr Pawlikowski (od lewej), Bożena Fladrowska i dyrektor szkoły Bogusław Ziółkowski zapowiadają walkę o salę Fot. Autor
Albo sala sportowa, albo świetlico-remiza. Wybierajcie - kazał zdecydować mieszkańcom Łążyna wójt Złejwsi Wielkiej. Więc zagłosowali, sala przepadła, a rozgoryczenie pozostało.

Sprawa wywołuje wiele emocji. Wsi potrzebna jest zarówno nowa świetlica, bo ta obecna wymaga pilnej modernizacji. Szkole za to potrzebna jest sala gimnastyczna, której dzieci nie mogą się doczekać od 20 lat. Sęk w tym, że pieniędzy jest zbyt mało, aby gmina mogła przeprowadzić te dwie pilne inwestycje na raz.

Do Szkoły Podstawowej w Łążynie uczęszcza teraz 115 uczniów. Zajęcia z wychowania sportowego prowadzone są w świetlicy po drugiej stronie ulicy.

Skandaliczne warunki
- W takich warunkach nie można dłużej pracować - argumentuje Bogusław Ziółkowski, dyrektor szkoły. - Zimą nie da się ogrzać pomieszczenia do więcej niż siedmiu stopni, gdy odbywają się ćwiczenia, spod desek unoszą się tumany kurzu.

Dzieci, które ćwiczą w takich warunkach często chorują, a pani która prowadzi zajęcia dostaje wysypki. W weekendy odbywają się tam zabawy z alkoholem i papierosami, a w tygodniu w takim miejscu muszą przebywać dzieci.

Dyrekcja i rodzice dzieci liczą, że wreszcie uda się rozpocząć budowę sali gimnastycznej na miarę szkolnych potrzeb.

Gmina opracowała nawet projekt nowej sali, zaprojektowano też nową świetlico-remizę.

Pytanie po co, skoro teraz trzeba wybierać?

Trzeba wybierać
- Gmina ma przygotowanych kilkanaście projektów różnych inwestycji - wyjaśnia Tadeusz Smarz, wójt gminy Zławieś Wielka. - Gdy przyjechałem kiedyś na zebranie wiejskie, mieszkańcy Łążyna zgłosili mi dwa wnioski o rozpoczęcie tych inwestycji.

Nie stać nas na realizację dwóch przedsięwzięć jednocześnie w jednej miejscowości. Uznałem, że na spotkaniu jest zbyt mało osób, aby podjąć decyzję, co wybieramy. Zaproponowałem więc Radzie Sołeckiej zwołanie kolejnego zebrania oraz przeprowadzenie głosowania.

Nie dla referendum
Gdy po wsi rozeszła się wieść o planowanym głosowaniu, dyrektor szkoły zaczął głośno protestować.

Sam w głosowaniu udziału nie wziął.

- Referendum nie może rozstrzygać o prawach dziecka do nauki w godnych, ludzkich i cywilizowanych warunkach - alarmuje dyrektor Ziółkowski - Skoro już do niego doszło, pomimo protestu, oficjalnego oświadczenia i naszego oburzenia, stwierdzam, że referendum było przygotowane tendencyjnie, bez zaproszenia "szkoły", jako zainteresowanej strony reprezentującej dzieci. Nie powiadomiono wszystkich mieszkańców wsi, a ponadto ogłoszono, że będzie to "zebranie w sprawie referendum", co sugerowało jedynie dyskusję.

Lista zarzutów jest jeszcze dłuższa.

Wolna amerykanka?
Ponadto dyrektor podnosi to, że nie określono składu komisji, sposobu głosowania, ani godziny, w której będzie odbywać się głosowanie, przez co wielu zainteresowanych nie zdążyło oddać swojego głosu. Na co dowodem mają być deklaracje podpisane przez 170 osób, popierających budowę sali gimnastycznej.

Społeczny Komitet przy Szkole Podstawowej w Łążynie w liście do wójta gminy skarży się też, że sołtys nie dawał kompetentnych odpowiedzi na zadawane pytania mieszkańców, lekceważąc ich. A w kampanii agitowano niepełnoletnią młodzież wchodzącą w struktury OSP, która została zmanipulowana i nieświadomie, nieprzychylnie nastawiona do interesów swojej macierzystej szkoły.

Jeden z członków Rady Sołeckiej mówi otwarcie o tym, że to co działo się na sali 30 listopada nie można nawet nazwać głosowaniem.

Lewe podpisy
- Sam widziałem, jak jeden z panów głosował za nieobecną na sali żonę - mówi Piotr Pawlikowski. - To jest farsa, której władze gminy nie mogą uznać.

Członkowie komitetu w swoim liście wnioskują o unieważnienie wyników niedemokratycznego, nieformalnego głosowania, które nie spełniało określonych prawem przesłanek referendum. Uważają oni, że był to akt bezprawnej presji i przemocy wymierzonej nie tylko przeciwko dorosłym, ale głównie dzieciom.

Mateusz Mięsikowski, organizator głosowania, sołtys, a zarazem gminny radny nie zgadza się z tymi zarzutami.

W głosowaniu 127 mieszkańców 71 osób opowiedziało się za budową świetlico-remizy, a 56 za salą gimnastyczną.

To nie prawda
- Moim zdaniem głosowanie było najlepszą formą wyrażenia zdania mieszkańców - mówi Mateusz Mięsikowski - Teraz przegrani próbują podważyć ten wynik. Na sali było 127 osób, tyle też oddano głosów, ich liczeniem zajęła się niezależna komisja.

Każdy we wsi wiedział, że będzie głosowanie, nigdy do tej pory nie było tak dużo osób na zebraniu wiejskim. Nie było możliwości, aby ktoś głosował za innych.

Głosowałem za budową świetlico-remizy, bo będzie służyła ona całej wsi, a nie tylko dzieciom. Najlepiej chcielibyśmy mieć we wsi i salę i świetlico-remizę, ale wiemy, że tak się nie da. To przykre, że druga strona nie potrafi uszanować wyniku wyborów i teraz zbiera popisy pod listą protestacyjną.

Jak przekonuje sołtys wsi, w nowej świetlico-remizie znajdzie się także miejsce do ćwiczeń dla dzieci. - To nie jest duża szkoła więc z pewnością sala w świetlicy zaspokoi potrzeby - mówi.

Co o zarzutach komitetu protestacyjnego uważa wójt?

Wójt protestu nie przyjmie
- To wieś miała prawo głosu i zdecydowała, ja tę decyzję uszanuję. Słyszałem nawet jak ksiądz z ambony namawiał za głosowanie za salą sportową - mówi Tadeusz Smarz, wójt gminy Zławieś Wielka. - Sam uważam, że budowa świetlico-remizy to lepsze rozwiązanie, bo w niej mieścić się będzie też sala dla małych dzieci.

Co jednak w sprawie złożonego protestu?
- Nie został on uwzględniony - odpowiada krótko wójt.

W projekcie budżetu gminy na przyszły rok koszt budowy sali sportowej wyceniono na 1,5 mln zł, nieco mniej, bo 1,4 mln zł ma kosztować budowa świetlico-remizy.

Nie wierzą marszałkowi
- Już nawet znaleźliśmy część pieniędzy potrzebnych na salę - przypomina dyrektor Ziółkowski. - Podczas oficjalnego spotkania z marszałkiem naszego województwa, Piotrem Całbeckim, w którym udział brał również wójt Smarz, który zapewnił nas, że jest w stanie przekazać pół miliona złotych na to przedsięwzięcie, czyli jedną trzecią.

Wójt odpowiedział, że to mało. Na świetlico-remizę nie ma żadnych pieniędzy z zewnątrz, a te z Urzędu Marszałkowskiego przejdą nam koło nosa. Jutro radni będą uchwalali nowy budżet gminy. Liczę, że pójdą po rozum do głowy i potraktują zapewnienia marszałka poważniej.

Jeszcze kilka dni temu w projekcie budżetu była zapisana kwota 100 tys. zł na nową salę gimnastyczną.

Teraz już tych pieniędzy nie ma.

Bo to tylko obietnica
- Po wynikach głosowania sala została wykreślona z projektu budżetu - wyjaśnia wójt Smarz. - Tak zdecydowaliśmy podczas posiedzenia komisji Rady Gminy. Pieniądze od marszałka były jedynie obietnicą. Z resztą mało realne jest to, aby sala gimnastyczna kosztowała jedynie 1,5 mln zł. Nie znam takiej gminy, która za takie pieniądze postawiła salę.

Urząd Marszałkowski mógłby wesprzeć gminę funduszami, pochodzącymi z wieloletniego Program Rozwoju Bazy Sportowej Województwa Kujawsko- Pomorskiego na lata 2008-2015.

- Skoro marszałek zapewniał, że jest taka możliwość to oznaczało, że przygotowany projekt odpowiadał wymogom programu i był możliwy do dofinansowania - mówi Beata Krzemińska, rzecznik marszałka województwa. - To gmina decyduje, czy chce sięgnąć po fundusze z zewnątrz, czy też nie. Musimy tę decyzję uszanować.

Zabawa była argumentem
- Osoby które namawiały do głosowania przeciw sali mówiły, że tam nie będzie można zrobić imprezy z alkoholem, bo to teren szkoły - przypomina Piotr Pawlikowski, członek Rady Sołeckiej. - Nie rozumiem takiego toku rozumowania. Tu chodziło o godziwe warunki dla dzieci. A z tej sali z pewnością korzystaliby również dorośli.

Z tymi tezami nie zgadza się sołtys.

- Uważamy, że świetlico-remizę będzie można lepiej wykorzystać na różne cele - tłumaczy Mateusz Mięsikowski. - Sprawy nie można sprowadzać do kwestii alkoholu. Teraz brakuje miejsca do organizacji różnych przyjęć, a przy sali nikt nie będzie budował przecież kuchni. Może w przyszłości znajdą się pieniądze również na salę, trzeba poczekać.

Teraz radni zdecydują
Czekać jednak nie chcą członkowie Komitetu Protestacyjnego. Swoje pismo złożyli na ręce przewodniczącego Rady Gminy, którzy liczą, że tematem zajmą się radni. Jednocześnie zapowiadają swój aktywny udział w piątkowej sesji Rady Gminy w Złejwsi Wielkiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska