https://pomorska.pl
reklama

Lekarka z Bydgoszczy pokonała nowotwór, ale straciła nogę. - Marzę, by wrócić do pracy - mówi i prosi o pomoc w zakupie protezy

Dorota Witt
Anna Różalska, internistka z Bydgoszczy. Mama, żona. Od 6 lat - pacjentka onkologiczna. Diagnoza nie zostawiała złudzeń: chrzęstniakomięsak. Potwornie trudny przeciwnik. - Zabrał mi siłę, zdrowie i spokój, ale nigdy nie zabrał mi nadziei - mówi pani Anna. Pracowała jako lekarka przez cały okres walki z chorobą. Ale teraz nie może. W procesie leczenia straciła prawą nogę. Potrzebuję drogiej protezy, potem kosztownej, intensywnej rehabilitacji. Musi od nowa nauczyć się chodzić. Marzy o powrocie do pracy. Trwa zbiórka pieniędzy.

Zobacz wideo: Weekend Cudów, czyli finał Szlachetnej Paczki 2020 w Bydgoszczy

- Nie wiem, czy gorszy był ból, czy strach. Jestem lekarzem, od początku byłam świadoma tego, co dzieje się z moim organizmem, jak potwornym przeciwnikiem jest chrzęstniakomięsak - mówi Anna Różalska, internistka z Bydgoszczy. Ma 43 lata. Jest po amputacji prawej nogi na skutek chrzęstniakomięsaka miednicy.

Lekarka z Bydgoszczy walczyła z nowotworem 6 lat

Z nowotworem walczyła przez 6 lat. W trakcie procesu leczenia przez cały czas pracowała. - Mimo wszystkich przeszkód, jakie napotykałam na swojej drodze, mimo bólu i braku sił. Czułam, że pomagam ludziom, że nie mogę się poddać. Nowotwór zabrał mi siłę, zdrowie i spokój, ale nigdy nie zabrał mi nadziei.

Marzę o tym, by wrócić do pracy. Marzę o tym, żeby nie musieć codziennie prosić o pomoc! Jestem żoną, mamą, tak bardzo znów chcę żyć! Jednak sama nie spełnię moich marzeń... Potrzebuję protezy, a po jej zakupie intensywnej rehabilitacji. Muszę od nowa nauczyć się chodzić.

Porażenie nerwu, amputacja

W 2014 roku pani Anna przeszła pierwszą operację. Lekarze usunęli fragment miednicy ze stawem biodrowym, na którego miejsce wstawiony został implant. To był konieczny zabieg, by wygrać z nowotworem. Niestety, w wyniku powikłań, doszło do porażenia nerwu kulszowego i upośledzenia pracy prawej nogi.
- Od tego czasu chodzę o dwóch kulach - opowiada pani Anna.

Trwa zbiórka na implant

Wydawało się, że walka jest już zakończona, że - choć to niezwykle trudne - pani Anna musi już „tylko” nauczyć się żyć bez nogi, bo najważniejsze, że może żyć. Cztery lata po operacji, w listopadzie 2018 roku, doszło jednak do zwichnięcia implantu, przez co konieczne było jego usunięcie. Pani Anna straciła więc wypracowaną możliwość swobodnego poruszania się i tylko w ograniczonym stopniu może cieszyć się samodzielnością. A co dla niej chyba najgorsze - nie może pracować. Samodzielność może przywrócić jej nowa proteza. NFZ nie pokryje jej kosztów, a te są bardzo duże. Szacunkowy koszt protezy, która musi być wykonana na specjalne zamówienie, dopasowana do potrzeb pani Anny, to ok. 250 tys. zł. Prawdopodobnie będzie robiona w Poznaniu. W połowie stycznia panią Annę czeka konsultacja w tej sprawie, wtedy pozna szczegóły.

Zdrowie

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak pomóc bydgoskiej lekarce, Annie Różalskiej:

  • Zbiórkę wsparło już ponad 400 osób, zebrano prawie 55 tysięcy złotych, ale to wciąż za mało.
  • Pani Annie można pomóc, wpłacając choćby najmniejsza kwotę na stronie siepomaga.pl
  • Można też przekazać na rzecz bydgoskiej lekarki 1 proc. podatku: numer KRS 0000396361; cel szczegółowy: 0102749 Anna.

- Chcę pomagać ludziom, to dla mnie niezwykle ważne. Dziś jednak sama takiej pomocy potrzebuję - mówi pani Anna. - Marzę o tym, by wrócić do pracy. Marzę o tym, żeby nie musieć codziennie prosić o pomoc! Jestem żoną, mamą, tak bardzo znów chcę żyć! Jednak sama nie spełnię moich marzeń... Potrzebuję protezy, a po jej zakupie intensywnej rehabilitacji. Muszę od nowa nauczyć się chodzić. Pełna nadziei zwracam się do wszystkich, którzy mogą mnie wesprzeć - moja przyszłość jest w waszych rękach!
Pani Anna docenia pomoc bliskich i przyjaciół oraz swoich pacjentów, którzy nie tylko biorą udział w zbiórce, ale i okazują wsparcie psychiczne.
- To bardzo miłe i cenne, czasem nawet to serdeczne zainteresowanie moją osobą, moją chorobą jest onieśmielające, ale bywa i bardzo wzruszające - mówi pani Anna. Pracowałam w Grudziądzu, w zbiórkę i akcje na moją rzecz włączają sie nie tylko przyjaciele - lekarze, ale i, m.in., tamtejsi sportowcy.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska