Zobacz wideo: Weekend Cudów, czyli finał Szlachetnej Paczki 2020 w Bydgoszczy
- Nie wiem, czy gorszy był ból, czy strach. Jestem lekarzem, od początku byłam świadoma tego, co dzieje się z moim organizmem, jak potwornym przeciwnikiem jest chrzęstniakomięsak - mówi Anna Różalska, internistka z Bydgoszczy. Ma 43 lata. Jest po amputacji prawej nogi na skutek chrzęstniakomięsaka miednicy.
Lekarka z Bydgoszczy walczyła z nowotworem 6 lat
Z nowotworem walczyła przez 6 lat. W trakcie procesu leczenia przez cały czas pracowała. - Mimo wszystkich przeszkód, jakie napotykałam na swojej drodze, mimo bólu i braku sił. Czułam, że pomagam ludziom, że nie mogę się poddać. Nowotwór zabrał mi siłę, zdrowie i spokój, ale nigdy nie zabrał mi nadziei.
Marzę o tym, by wrócić do pracy. Marzę o tym, żeby nie musieć codziennie prosić o pomoc! Jestem żoną, mamą, tak bardzo znów chcę żyć! Jednak sama nie spełnię moich marzeń... Potrzebuję protezy, a po jej zakupie intensywnej rehabilitacji. Muszę od nowa nauczyć się chodzić.
Porażenie nerwu, amputacja
W 2014 roku pani Anna przeszła pierwszą operację. Lekarze usunęli fragment miednicy ze stawem biodrowym, na którego miejsce wstawiony został implant. To był konieczny zabieg, by wygrać z nowotworem. Niestety, w wyniku powikłań, doszło do porażenia nerwu kulszowego i upośledzenia pracy prawej nogi.
- Od tego czasu chodzę o dwóch kulach - opowiada pani Anna.
Trwa zbiórka na implant
Wydawało się, że walka jest już zakończona, że - choć to niezwykle trudne - pani Anna musi już „tylko” nauczyć się żyć bez nogi, bo najważniejsze, że może żyć. Cztery lata po operacji, w listopadzie 2018 roku, doszło jednak do zwichnięcia implantu, przez co konieczne było jego usunięcie. Pani Anna straciła więc wypracowaną możliwość swobodnego poruszania się i tylko w ograniczonym stopniu może cieszyć się samodzielnością. A co dla niej chyba najgorsze - nie może pracować. Samodzielność może przywrócić jej nowa proteza. NFZ nie pokryje jej kosztów, a te są bardzo duże. Szacunkowy koszt protezy, która musi być wykonana na specjalne zamówienie, dopasowana do potrzeb pani Anny, to ok. 250 tys. zł. Prawdopodobnie będzie robiona w Poznaniu. W połowie stycznia panią Annę czeka konsultacja w tej sprawie, wtedy pozna szczegóły.
Jak pomóc bydgoskiej lekarce, Annie Różalskiej:
- Zbiórkę wsparło już ponad 400 osób, zebrano prawie 55 tysięcy złotych, ale to wciąż za mało.
- Pani Annie można pomóc, wpłacając choćby najmniejsza kwotę na stronie siepomaga.pl
- Można też przekazać na rzecz bydgoskiej lekarki 1 proc. podatku: numer KRS 0000396361; cel szczegółowy: 0102749 Anna.
- Chcę pomagać ludziom, to dla mnie niezwykle ważne. Dziś jednak sama takiej pomocy potrzebuję - mówi pani Anna. - Marzę o tym, by wrócić do pracy. Marzę o tym, żeby nie musieć codziennie prosić o pomoc! Jestem żoną, mamą, tak bardzo znów chcę żyć! Jednak sama nie spełnię moich marzeń... Potrzebuję protezy, a po jej zakupie intensywnej rehabilitacji. Muszę od nowa nauczyć się chodzić. Pełna nadziei zwracam się do wszystkich, którzy mogą mnie wesprzeć - moja przyszłość jest w waszych rękach!
Pani Anna docenia pomoc bliskich i przyjaciół oraz swoich pacjentów, którzy nie tylko biorą udział w zbiórce, ale i okazują wsparcie psychiczne.
- To bardzo miłe i cenne, czasem nawet to serdeczne zainteresowanie moją osobą, moją chorobą jest onieśmielające, ale bywa i bardzo wzruszające - mówi pani Anna. Pracowałam w Grudziądzu, w zbiórkę i akcje na moją rzecz włączają sie nie tylko przyjaciele - lekarze, ale i, m.in., tamtejsi sportowcy.
