W szpitalu trwają zabiegi, by dwie lekarki z Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum zachęcić do pracy właśnie tam. Propozycję pracy w szpitalnym hospicjum domowym otrzymały Bernadeta Klunder i Małgorzata Kaczmarek, na co dzień pracownice chojnickiej lecznicy. Usłyszały, że powinny być lojalne wobec pracodawcy i nie odrzucać tej oferty.
- Nie podjęłyśmy decyzji - mówi Małgorzata Kaczmarek. - Poprosiłyśmy o czas do zastanowienia się.
Kto na placu boju
Obie lekarki od kilku lat pracują w Towarzystwie Przyjaciół Hospicjum i zabiegają o sformalizowanie działań w Narodowym Funduszu Zdrowia poprzez kontrakt na rzecz przychodni wiejskiej. Jeśli zrezygnują z walki o kontrakt, w Chojnicach opieka paliatywna znajdzie się tylko w gestii NZOZ "Medicor" Barbary Bonny i ewentualnie szpitala.
Co zrobi Warszawa
Tymczasem prezeska TPH Hanna Rucińska jest przekonana, że Warszawa powinna zareagować na argumenty zawarte w odwołaniu przychodni gminnej.
- Oferta szpitala ma wadę prawną - twierdzi. - Doszło do powielenia personelu medycznego, bo te same nazwiska znalazły się i w aplikacji przychodni wiejskiej, i szpitala, a w tym ostatnim przypadku - bez poinformowania i zgody lekarek.
W przyszłym tygodniu delegacja Towarzystwa wybiera się do starosty z prośbą o wsparcie swoich działań.