- Pogodę mamy dość paskudną, raczej jesienną. Taka nieprzyjemna aura bywa powodem do częstych chorób. Widać to w górznieńskiej aptece?
- Nie ma mowy o żadnej epidemii grypy, ale w aptece widać trochę większy ruch. Ludzie łapią rozmaite przeziębienia. Ostatnio obserwuję szczególnie dużo problemów z gardłem. Klienci życzą sobie leków na te dolegliwości.
- Telewizja od pewnego czasu bombarduje nas niezliczoną ilością reklam, zachęcających do kupowania przeróżnych cudownych leków prawie na wszystko. Obywatel chwilami wręcz czuje się zobligowany do chorowania i szybkiego leczenia się reklamowanymi specyfikami. Jak się to pani podoba?
- Producenci z pewnością chcieliby, żeby ludzie jak najwięcej kupowali, bo to w ich interesie. Często reklamuje się drogie leki, na które nie wszystkich stać. Sporo klientów wybiera lekarstwa tańsze, zapobiegające rozwojowi poważniejszych chorób. Ale obserwuję zjawisko wypytywania i kupowania specyfików pokazywanych w telewizji.
- Reklamy intensywnie zachęcają do kupowania rozmaitych medykamentów w charakterze prezentów pod choinkę dla najbliższych.
- W pewnych przypadkach nie jest to najgorszy wybór. I tak sprezentowanie najstarszemu członkowi rodziny ładnie opakowanego suplementu diety lub czegoś podnoszącego odporność można zaakceptować.
- Chciałaby pani otrzymać pod choinkę choćby najładniej opakowaną maść na odciski czy syrop na sklerozę?
- Raczej nie. Ale tak to już z prezentami bywa.