Jak podkreślają oskarżyciele Murray "bez złych zamiarów" zabił on Jacksona 25 czerwca 2009 r., przepisując mu nieodpowiednie leki. Chodzi o propofol i lorazepam.
Gwiazdor przygotowywał się w czerwcu do serii koncertów w Anglii, ale cierpiał na bezsenność, co utrudniało próby.
Lek tłumi oddech
Jackson od dłuższego czasu zażywał rozmaite leki. Oskarżyciele jego lekarza zwracają jednak uwagę, że propofol powinien być podawany w warunkach zapewniających, że będzie można kontrolować jego działanie. Lek ten bowiem tłumi oddech i tętno oraz obniża ciśnienie krwi, co może zagrażać życiu pacjenta.
"Jestem niewinny"
Murray twierdzi, że jest niewinny i podawane przez niego środki nie mogły Jacksona zabić. Zebrane dowody wskazują jednak, że po podaniu propofolu doktor m.in. rozmawiał przez komórkę i odszedł od łóżka, gdzie leżał Jackson.