https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wiadomo już, jak przebiegały ostatnie chwile życia Michaela Jacksona

onet.pl
Michael Jackson
Michael Jackson fot. wikipedia
Może przyczyną był niepokój związany ze zbliżającą się serią koncertów w Londynie. A być może jego organizm próbował przyswoić zbyt wiele różnych leków? Przyczyny możemy nigdy już nie poznać, ale dokumenty zgromadzone przez prokuraturę wskazują wyraźnie, że Król Popu nie mógł spać w nocy tuż przed śmiercią 25 czerwca - donosi CNN.

W oparciu o przesłuchania, wizyty w domu Jacksona - a także materiały lekarskie i dokumenty zgromadzone podczas śledztwa - opracowany raport policyjny, na który powołuje się CNN, przedstawia następujący przebieg ostatnich dni piosenkarza:

W maju Jackson zatrudnił kardiologa, doktora Murraya. Piosenkarz spędzał wiele godzin przygotowując się do koncertów, które według niego były główną szansą na ożywienie jego kariery.

Murray powiedział policji, że przez sześć tygodni leczył Jacksona na bezsenność. Jak zeznał, dawał mu kroplówkę z 50 miligramami propofolu, rozcieńczonego z lidokainą, aby dzięki temu piosenkarz mógł zasnąć.

Jackson stosował już wcześniej propofol, silny środek usypiający - powiedział Murray. Piosenkarz nazywał nawet ten lek swoim "mlekiem", ze względu na wygląd specyfiku - dodał lekarz.

Kiedy zbliżał się moment koncertów, gwiazdor zaczął potrzebować leków już każdej nocy - zeznał Murray, dodając, że martwił się, iż Jackson uzależnił się od propofolu. Lekarz chciał więc odstawić specyfik.

Trzy dni przed śmiercią Jacksona - 22 czerwca - Murray podał mu mieszankę lekarstw, które miały stopniowo odzwyczajać piosenkarza od propofolu. Mieszanka zawierała propofol, lek uspokajający lorazepam ( znany pod nazwą Antivan), oraz midazolam (znany jako Versed). Pomogło to Jacksonowi zasnąć przez dwie noce - powiedział Murray.

Jednak wieczorem 24 czerwca, gwiazdor znowu miał problemy ze snem.

O 1.30 25 czerwca Murray zdecydował zrezygnować z propofolu na rzecz 10 miligramów Valium. Pół godziny później Jackson nadal jednak przewracał się z boku na bok w swoim łóżku, a Murray wstrzyknął mu dwa miligramy lorazepamu.

To nadal nie przyniosło efektów.

O 3 rano Murray dał piosenkarzowi jeszcze dwa miligramy midazolamu, ale dwie godziny później piosenkarz wciąż nie mógł zasnąć, więc Murray zdecydował się podać kolejne dwa miligramy lorazepamu.

Lekarstwa nie pomogły jednak Jacksonowi.

O godzinie 7.30 Murray dał piosenkarzowi następne dwa miligramy midazolamu.

W tym momencie Murray nie wychodził już nawet z pokoju Jacksona. Jak zeznał policji, siedział przy piosenkarzu w jego sypialni, monitorując jego puls i poziom tlenu.

Ponad trzy godziny później, pomimo sporej dawki lekarstw przyjmowanych przez całą noc oraz opieki lekarskiej, Jackson wciąż nie zmrużył oka.

Piosenkarz wielokrotnie prosił, a nawet żądał, aby Murray podał mu więcej propofolu, aby w końcu mógł zasnąć. Jak zeznał Murray, w końcu przepisał mu 25 miligramów propofolu rozcieńczonego z lidokainą, a leki znowu zostały podane przez kroplówkę.

Piosenkarz dostał więc swoje "mleko", które w końcu zadziało. Po męczącej nocy Jackson był w stanie w końcu zamknąć oczy i zasnąć.

Murray powiedział policji, że monitorował sen Jacksona przez około dziesięć minut zanim poszedł do łazienki. Dla niego również była to długa noc.

Wyjście do łazienki trwało mniej niż dwie minuty - powiedział Murray policji. Kiedy jednak lekarz wrócił do pokoju, zobaczył, że Jackson nie oddycha. Rozpoczął reanimację, ale nie przyniosła ona efektów.

Jackson trafił w końcu do szpitala i w tym samym dniu, popołudniu, ogłoszono, że piosenkarz nie żyje.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Asia
On potrzebował pomocy prawdziwej przyjacielskiej i kogoś mądrego pomocy aby mu dał kopa do działania Abuy dać mu poradę pomóc ratować.
A
Asia
Dokładnie tak się troszczył o Michaela martwił a nie poradził mu nikt aby poszedł na terapię . Tacy jego przyjaciele że TYLKO patrzyli obok badać jego przyjaciółmi udawali że nie widzą problemu i nic nie robili. Ja jak bym była obok Michaela poszedł by na terapię zucil leki bronilabym go i nie dała krzywdy zrobić. Coś bym robiła a nie stać obok i TYLKO wzdychać .
A
Asia
Michael Sam nie mógł sobie wstrzyknąć bo to za Szybko usypia
M
Magda
Więc ja rozumiem to tak..
Czytałam już wiele o nim i jego śmierci i prawie 3/4 artykułów "mówi", że
Jego prywatny doktor robił to specjalnie..
Przeraziło mnie to, że lekarz co kilka godzin podawał mu ten Propofol, a on
nie mógł już zasnąć, bo.. Michael J. był przyzwyczajony do większych dawek :/,
lekarz za przeproszeniem to deb***, tak to jest deb***! Mógł mu przeciez powiedzieć, żeby chodził na jakieś
terapie czy coś nie ? a tak wgl to kogo obchodzą ostatnie godziny M.J. ?Chyba tylko tego
poje*anego lekarza, jeśli w ogóle można go nim nazwać/ BYŁ NIEODPOWIEDZIALNY!!!!!
Bardzo szkoda mi Jacksona, po co on sobie robił te operacje, po co on brał te leki przed koncertami ;/,
ale to już jego sprawa, a te Wasze marne artykuły to nuda, a M.J. pewnie się już w grobie przewraca od tego!
~Alex~
Pytanie... Skąd do cholery w domu Michaela tyle leków, które normalnie mozna dostać tylko w szpitalu?? Ten lekarz był popieprzo*y, kto normalny leczy bezsenność propofolem?? Przecież można było od samego początku zacząć od lżejszych leków... Moim zdaniem Murray zrobił to specjalnie, żeby móc żerować na Michaelu i brać od niego kasę za każdą kolejną receptę... Biedny Michael, zawsze otaczały go pijawki, które chciały go okraść, a jak się okazało, nie bacząc na skutki... Mam nadzieję, że Murray będzie siedział do końca życia! Tylko na to zasłużył...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska