Wszystko dlatego, że brakuje lekarzy. W piątek ostatni dyżur zakończyła ordynator tego oddziału.
- Odchodzę z ciężkim sercem - tłumaczyła wówczas pani ordynator. - Jestem jedynym specjalistą na tym oddziale, pracuję tylko z młodszą koleżanką, która jeszcze się uczy. Przy takiej obsadzie lekarskiej nie mogę dobrze wykonywać swoich obowiązków.
Sytuacja jest trudna
Dyrektor Szpitala Dziecięcego mówi wprost, że sytuacja na oddziale była i jest ciężka.
- Pani ordynator była jedynym specjalistą na tym oddziale, więc prosto z dyżuru szła na blok operacyjny i operowała - mówi Hanna Streich, dyrektor szpitala. - Zdarzało się, że sama wykonywała kilkadziesiąt operacji w tygodniu. W końcu zaczęła się obawiać, że ze zmęczenia popełni błąd w sztuce lekarskiej. Wolała odejść z pracy.
A po jej odejściu na oddziale urologii i chirurgii dziecięcej została tylko młoda lekarka, która dopiero robi specjalizację.
- Młody lekarz, bez specjalizacji, nie może nawet zlecić zrobienia zdjęcia rentgenowskiego - tłuamczy Hanna Streich. - Nad każdym krokiem takiego lekarza musi czuwać doświadczony medyk.
Tymczasowo, do piątku, nadzór nad oddziałem będzie pełnić lekarka - chirurg dziecięcy, która pracuje w przyszpitalnej poradnii.
Pacjenci mają więc zapewnioną opiekę.
A co później?
- Ogłosiliśmy konkurs na stanowisko ordynatora i asystentów - tłuamczy Hanna Streich. - W piatek dowiemy się, czy zgłosiły się osoby zainteresowne pracą u nas. Ja też nie czekam z założonymi rękami. Dzwonię i informuję lekarzy, że szukamy medyków.
Jeśli nie uda się znaleźc lekarzy, oddział prawdopodobnie zostanie zamknięty.
- Nie wyobrażam sobie, żeby w 200-tysięcznym mieście nie było oddziału chirurgii dziecięcej - mówi dyrektorka Szpitala Dziecięcego. - Zamknięcie oddziału to najłatwiejsze rozwiązanie, ale nie chcę do niego dopuścić.
Ordynator oddziału urologii i chirurgii dziecięcej chęć odejścia z pracy sygnalizowała już w kwietniu.
- Wielokrotnie dawałam ogłosznia do "Gazety Lekarskiej", że szukamy lekarzy - mówi Hanna Streich. - Nikt się jednak nie zgłosił.
Lekarzy szuka też prof. Andrzej Prokurat, wojewódzki konsultant ds. chirurgii.
- Gwarantuję, że sytuacja panująca na oddziale jest pod kontrolą - mówi. - Jestem w kontakcie telefonicznym z lekarzami z tego oddziału i w razie potrzeby służę pomocą.
Rozmawialiśmy wczoraj z matkami dzieci leżących na oddziale urologii i chirurgii dziecięcej. Wszystkie zapytane przez nas kobiety wiedziały, że ordynator oddziału zrezygnowała z pracy, ale na opiekę lekarską nie narzekały.
- Lekarze są na oddziale. Dziś było u syna już dwóch lekarzy, więc nie odczuwam braku medyków - mówiła jedna z nich. - Pielęgniarki też zaglądają do nas co pięć minut, są uśmiechnięte. Opieka jest dobra.