Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz z Człuchowa został skazany za śmiertelne potrącenie motocyklisty w Makowarsku

Maciej Czerniak
Sąd uznał lekarza pediatrę Andrzeja Z. za winnego śmiertelnego potrącenia motocyklisty i ucieczki. Obrona już zapowiada apelację
Sąd uznał lekarza pediatrę Andrzeja Z. za winnego śmiertelnego potrącenia motocyklisty i ucieczki. Obrona już zapowiada apelację Andrzej Muszyński
Andrzej Z., lekarz z Człuchowa, który śmiertelnie potrącił motocyklistę w Mąkowarsku, został skazany na 3,5 roku więzienia.

W Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy zapadł w środę (29 października) wyrok w sprawie Andrzeja Z., lekarza z Debrzna pod Człuchowem, który trzy lata temu śmiertelnie potrącił motocyklistę Błażeja S.

Z. został uznany winnym spowodowania śmiertelnego wypadku. Usłyszał wyrok 3 lat i 6 miesięcy więzienia. Nie będzie mógł przez sześć lat prowadzić samochodu; sąd również orzekł wobec Z. trzyletni zakaz wykonywania zawodu lekarza. I na tę właśnie okoliczność zwrócił uwagę w uzasadnieniu wyroku. - Kara 10 lat więzienia, o którą wnosił prokurator, byłaby karą w opinii sądu zbyt surową - uzasadniał wyrok sędzia Łukasz Bem. - Oskarżony nie był wcześniej karany. Ale Z. złamał przysięgę Hipokratesa, bo - jako lekarz - nie udzielił pomocy ofierze wypadku. Zamiast tego uciekł. Dalsze wykonywanie przez Z. obowiązków lekarza stanowi zagrożenie dla pacjentów, dla społeczeństwa.

Do tego tragicznego wypadku doszło w 2011 roku w Mąkowarsku pod Bydgoszczą. Około godziny 23.00 w lipcową noc Andrzej Z. przejeżdżał przez tę miejscowość swoim mitsubishi outlander. Uderzył w motocykl prowadzony przez 31-letniego Błażeja S. Mężczyzna zginął na miejscu. Za kierownicą siedział 49-letni wtedy Andrzej Z., lekarz pediatra z Człuchowa. Po wypadku nie zatrzymał się.

Zrobił to dopiero ponad 7 km dalej, w miejscowości Buszkowo i zaczął iść pieszo.

O wypadku zawiadomił policję inny kierowca, który zauważył przy drodze przewrócony motocykl. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, kilkanaście minut później zatrzymali Andrzeja Z. szedł poboczem drogi w kierunku Bydgoszczy. Został zbadany alkomatem, który wykazał, że Z. miał w wydychanym powietrzu około jednego promila alkoholu. Badany mężczyzna miał przy sobie torbę, a w niej butelkę whisky. - Nie mogłem się zatrzymać po zderzeniu, bo tir, który za mną jechał, trąbił na mnie. Później wróciłem i pomyślałem, że chyba jest źle. Zostawiłem samochód, bo był poważnie uszkodzony - zeznawał Z. podczas jednej z pierwszych rozpraw w procesie.

Wczorajszy wyrok jest już drugim, który zapadł w tej sprawie. W pierwszym procesie, który zakończył się w 2012 roku, Z. również skazano na trzy i pół roku więzienia. Strony złożyły apelacje od tego wyroku. Oba wnioski miały wyjaśnić to samo: biegli mieli stwierdzić, czy Andrzej Z. pił przed, czy po wypadku.

W procesie lekarz konsekwentnie bronił się twierdząc, że faktycznie wypił whisky, ale zrobił to już po wypadku. Tłumaczył, że był zestresowany potrąceniem motocyklisty.

Przeczytaj również: Piłem, ale dopiero po wypadku. Lekarz śmiertelnie potrącił motocyklistę i uciekł

Analizy kilku opinii biegłych nie dały jednak odpowiedzi na pytanie: Czy Z. był pijany w momencie wypadku. Wiadomo za to na pewno, że pod wpływem alkoholu był potrącony motocyklista. Badanie jego krwi wykazało około dwóch promili. Błażej S. nie miał też prawa jazdy i jechał bez kasku. - Nie rozumiem, jak sąd może stwierdzić, że nie jest pewne, czy pijany motocyklista mógł się przyczynić do tego wypadku - wyrok komentuje mec. Janusz Mazur, obrońca Andrzeja Z. Już zapowiada odwołanie się od sentencji.

- Nic nie wróci życia Błażejowi, ale Z. powinien dostać wyższą karę - mówi Teresa S. matka ofiary.

Pani Teresa walczy w sądzie cywilnym o 200 tys. zł odszkodowania za śmierć syna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska