Dwa razy w roku resort zdrowia przyznaje rezydentury, czyli miejsca szkoleniowe finansowane z budżetu państwa. W tym roku, w skali kraju, jest ich mniej, w porównaniu do wiosennego postępowania w 2016 r. (jest 1856, było 1901).
Kujawsko-Pomorskie otrzymało 94 miejsca rezydenckie (na 69 specjalizacji lekarskich). Najwięcej miejsc dostaliśmy w chorobach wewnętrznych (25), medycynie rodzinnej (20), chirurgii ogólnej (18), pediatrii (8) i geriatrii (5).
Pusta jest natomiast lista z sześcioma specjalizacjami lekarsko-dentystycznymi (m.in. stomatologia dziecięca, ortodoncja, protetyka stomatologiczna). Czyżbyśmy mieli dostateczną liczbę lekarzy tych specjalności?
- W mojej dziedzinie nie ma obecnie wolnych miejsc. Dlatego nie zgłaszałam do wojewody zapotrzebowania - mówi lek. dent. Krystyna Chrupczak, wojewódzki konsultant w dziedzinie chirurgii stomatologicznej.
Jak się dowiadujemy w regionie jest 15 miejsc szkoleniowych, z czego dwa są do dyspozycji MON. I wszystkie są obsadzone.
- Przyszli chirurdzy stomatologiczni szkolą się obecnie 4 lata. To jeszcze trochę potrwa - dodaje konsultant wojewódzki.
Powody do zadowolenia może mieć dr n. med. Grzegorz Pulkowski, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób wewnętrznych. - Wnioskowałem o tyle miejsc, ile dostałem (25). Tak duża liczba miejsc jest efektem starań prof. Jacka Imieli, konsultanta krajowego w dziedzinie chorób wewnętrznych. Pytanie tylko, czy będą chętni do robienia specjalizacji - zastanawia się dr Pulkowski.
A powinni być, bo w internie bieda jest duża. - Brakuje lekarzy tej specjalności w każdej placówce. Mamy w województwie 42 oddziały internistyczne i we wszystkich są kadrowe niedostatki - dodaje dr Pulkowski.
Lekarzy internistów (lub w trakcie specjalizacji) poszukuje m.in. Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy. Specjalistów wielu dziedzin zaprasza do współpracy Szpital Tucholski. Tu pracę znajdą lekarze chcący specjalizować się np. w pediatrii, chorobach wewnętrznych, położnictwie i ginekologii.
Cieszyć powinna duża liczba miejsc rezydenckich z medycyny rodzinnej, którą dostało nasze województwo (20). Lekarzy rodzinnych brakuje szczególnie; wystarczy przypomnieć, że pod opieką jednego medyka rodzinnego pozostaje w Polsce średnio 2700 pacjentów, a powinno 2000. Niedobór lekarzy tej specjalności oceniany jest na 18 tysięcy.
Tymczasem rozdział miejsc specjalizacyjnych w medycynie rodzinnej negatywnie ocenia Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (podajemy za mp.pl).
- Poprzez marcowe rozdanie minister zdrowia próbuje zmusić młodych lekarzy do wyboru określonej specjalizacji. Wysyła sygnał: albo zostajesz lekarzem rodzinnym, bo my budujemy system oparty na rodzinnych, albo rób specjalizację na wolontariacie – tłumaczy.
Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.