W Budapeszcie, Natalia Kaczmarek robi furorę. Na stadionie „Nemzeti Atlétikai Központ” uzyskała drugi i trzeci wynik w karierze (49.50 w półfinale i 49.57 w finale). Nawet pobicie rekordu życiowego - 49.48 nie dałoby zwycięstwa na tych mistrzostwach. Niesamowita Marileidy Paulino z Dominikany uzyskała przecież czas lepszy aż o 0.72 sekundy, bijąc rekord kraju. Szybciej biegała w tym sezonie wielka nieobecna tych mistrzostw, dzisiaj kontuzjowana (kolano), Amerykanka Sydney McLaughlin-Levrone (48.74).
Zaraz po biegu finałowym, Natalii - podobnie, jak pozostałym rywalkom - zawieszono na szyi imitację medalu.
- Myślałam, że to ten prawdziwy i potem mi go zabiorą, a tu mówią, że to atrapa - uśmiecha się Kaczmarek
Zanim Natalia wystartuje w kolejnych mityngach komercyjnych (jest liderką cyklu Diamentowej Ligi), zobaczymy ją już w sobotnich eliminacjach sztafety 4x400 metrów.
- Nie jesteśmy może faworytkami do medalu, ale wiem, co dziewczyny biegają na treningach i wierzę, że będzie dobrze. Jednak rywalki mają w swoich składach tak mocne zawodniczki, że będę musiała pobiec w eliminacjach. - Czuję się super! Nie ma zmęczenia i jestem pewna, że uda mi się bez problemu pobiec jeszcze dwa razy w sztafecie - zapowiada, po ledwie 3-godzinnym śnie ostatniej nocy
Po mistrzostwach świata w Budapeszcie, Natalię Kaczmarek czeka jeszcze kilka startów.
- Zobaczymy, jak będę się czuła emocjonalnie. Ale na pewno wystartuję jeszcze w tym sezonie - wyjaśnia
Już 3 września, polscy kibice będą mieli okazję zobaczyć na własne oczy wicemistrzynię świata. Na stadionie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, usytuowanym w samym środku miasteczka akademickiego Kortowo, w Olsztynie, Natalia Kaczmarek spróbuje - na Memoriale Zbigniewa Ludwichowskiego - rozprawić się z rekordem Polski, ale na… 500 metrów, który od 2018 roku należy do Aleksandry Gaworskiej i wynosi 1:08.65.
- Jeżeli się uda, nikt nie będzie mówił, że Natalka nie pobiła rekordu kraju - żartuje trener Marek Rożej

Od kilku miesięcy, Natalia jest zaręczona z kulomiotem Konradem Bukowieckim, który w Budapeszcie nie zdołał awansować do finału.
- Nie muszę go pocieszać, da sobie radę, ale wspieramy się i motywujemy nawzajem. O ślubie myślimy, ale na pewno nie będę mówiła, kiedy i gdzie się odbędzie. Na pewno nie przed igrzyskami w Paryżu - wyjaśnia Natalia

Dla Natalii jest już również przygotowywane specjalne obuwie sportowe...
- Wiem, że są prowadzone rozmowy na ten temat ze znaną firmą produkującą buty. W tych, co mam teraz biega mi się dobrze. Jest mi wygodnie i czuję się komfortowo. W tym sezonie pojawiły się nowe kolce, w których chyba już biegała Ania Kiełbasińska. Fajnie mieć buty, które pasują ci kolorystycznie. Nie można ich kupić w sklepach, nie są ogólnodostępne. Są produkowane na indywidualne potrzeby zawodnika - opowiada Natalia
