Leon, Franciszek, Maksymilian i Alojzy to synowie Ignacego i Julianny Cichoń. Świetnie wykształceni, społecznie zaangażowani. Tylko Alojzy przeżył drugą wojnę światową.
Bracia Raszejowie to niezwykle ciekawe postaci w historii Chełmna. Wszyscy ukończyli Gimnazjum Chełmińskie. Koszty edukacji były w owych czasach bardzo wysokie. Zdolnym synom skromnego listonosza, Ignacego Cichonia, w zdobyciu wykształcenia pomagało Towarzystwo Pomocy Naukowej dla Młodzieży Męskiej Prus Zachodnich wspierające uczniów tej szkoły. Funkcjonowało ono tak jak współczesne stowarzyszenia czy fundacje. Wielu późniejszych abiturientów gimnazjum wspierało działalność tej organizacji, odwdzięczając się niejako za pomoc finansową w okresie nauki. Bracia Raszejowie dobrze wykorzystali to wsparcie.
- Trzech z nich zginęło podczas drugiej wojny światowej, przeżył tylko Alojzy, który już przed wojną zamieszkał w Bydgoszczy - mówi Anna Grzeszna-Kozikowska, historyk z Muzeum Ziemi Chełmińskiej. - Każdy kształcił się w innej dziedzinie nauki: Alojzy był ekonomistą, bankowcem, Franciszek - lekarzem - chirurgiem - ortopedą, Leon - ostatnim przedwojennym prezydentem Torunia, natomiast Maksymilian - księdzem.
O Franciszku na białym ekranie
Nazwisko Franciszka Raszei przywołane zostało nawet w słynnym "Pianiście" Romana Polańskiego. - W filmie jest taka scena, kiedy główny bohater wraca do domu, przy stole siedzi grupa jego znajomych, a on z nonszalancją pyta: "Czy pamiętają Raszeję, bo właśnie zginął ?"- opowiada Anna Grzeszna-Kozikowska. - Chodziło o Franciszka - wybitnego chirurga ortopedę, kierownika Kliniki Ortopedii Uniwersytetu Poznańskiego, który w czasie okupacji hitlerowskiej leczył ludzi m.in. w getcie warszawskim. W 1942 roku udał się do getta, aby przeprowadzić operację antykwariusza warszawskiego Abe Gutmajera. W trakcie poprzedzającej ją narady lekarskiej do pokoju wtargnęła grupa Niemców i wszystkich rozstrzelała. Jego imię nosi jedno z osiedli w Chełmnie, a także jedna z ulic z Poznaniu i w Warszawie. Na klinice, którą kierował, znajduje się pamiątkowa tablica jemu poświęcona. Spoczął na warszawskich Powązkach.
Najstarszy z braci, Maksymilian, także był ofiarą zbrodni hitlerowskich. - Celująco zdał maturę w Chełmnie, po czym podjął studia w Seminarium Duchownym w Pelplinie - informuje Anna Grzeszna-Kozikowska. - Święcenia kapłańskie przyjął w 1912 roku, trafił jako wikariusz do parafii św. Brygidy w Gdańsku. Zdobył tytuł profesorski z teologii moralnej oraz socjologii, wykładał w pelplińskim seminarium. Prowadził nie tylko działalność naukową, ale także społeczną, zyskał opinię wspaniałego duszpasterza, gdyż opiekował się biednymi, bezrobotnymi. We wrześniu 1939 roku aresztowali go Niemcy, a następnie - w październiku - zamordowali w Tczewie z innymi duchownymi. W 1945 roku ekshumowano jego zwłoki i złożono we wspólnej mogile pomordowanych duchownych na cmentarzu w Pelplinie.
Leon Ignacy, najmłodszy z braci Raszejów, aktywny działacz społeczny został prezydentem Torunia.
Zadbał o rozwój sąsiedniego Torunia
- Był prawnikiem, sędzią w Czersku, Tucholi, Grudziądzu - wymienia historyk. - W czerwcu 1936 roku został wybrany na prezydenta Torunia. W okresie jego kadencji miasto bardzo się zmieniło, a Toruń, obok Poznania, uznany został za jedno z najlepiej administrowanych miast w Polsce. Powstawały nowe przedsiębiorstwa, dzielnice mieszkaniowe, zmodernizowano wodociągi, wytyczono nowe ulice, zadbał o rozwój gazyfikacji i elektryfikacji. Leon Raszeja był ostatnim prezydentem przedwojennym tego miasta. Zginął we wrześniu 1939 roku podczas nalotu niemieckiego na Lublin. Imię Leona Ignacego Raszei nosi jedna z ulic na toruńskim Rubinkowie.
Drugi z kolei syn Ignacego i Julianny, Alojzy miał najwięcej szczęścia z wszystkich braci... Udało mu się przeżyć wojnę. Był ekonomistą, bankowcem. - Z jego inicjatywy powstała w marcu 1945 roku spółdzielnia kredytowa - Bank Spółdzielczy w Bydgoszczy. Natomiast w latach 1950-1958 był pracownikiem I Oddziału Narodowego Banku Polskiego Bydgoszczy jako kierownik grupy kredytowej. - mówi Anna Grzeszna-Kozikowska. - Zasłużony działacz społeczny został odznaczony między innymi Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł w 1978 roku w Toruniu, ale został pochowany w Bydgoszczy.
Na domu w Chełmnie, w którym mieszkali Raszejowie, znajduje się upamiętniająca jego braci tablica.
(Tworząc publikację korzystałam z "Chełmińskiego słownika biograficznego" Stefana Rafińskiego.)
Czytaj e-wydanie »