Pierwsze zgłoszenie o kradzieży samochodów toruńscy policjanci dostali w lipcu. Niedługo później - kolejne. Zawsze chodziło o skradzionego fiata cinquecento. Równocześnie mundurowi zaczęli znajdować porzucone auta na parkingach i w lasach - wszystkie miały ślady świadczące o tym, że ktoś się do nich włamał.
Przeczytaj także:Złodzieje schowali limuzynę na środku pola
Wszystkie zabezpieczone ślady były gromadzone i analizowane przez grupę zajmującą się tego typu przestępstwami. Dzięki temu w czwartek rano policjanci zatrzymali na Chełmińskim Przedmieściu dwóch braci. Zdaniem mundurowych są oni odpowiedzialni za kradzież co najmniej siedmiu samochodów.
- Tłumaczyli, że kradli auta bo np. nie chciało im się wracać autobusem lub na pieszo do domu z drugiego końca miasta, albo zamierzali oddać pojazd na złom - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji. Mężczyznom nie udało się jednak sprzedać żadnego samochodu: policjanci znajdowali porzucone auta zanim jeszcze złodzieje zdążyli po nie wrócić.
Wszystkie fiaty wróciły już do swoich właścicieli.
Zatrzymani torunianie mają 23 i 27 lat i są dobrze znani policji. Wcześniej byli już wielokrotnie notowani i karani za kradzieże i rozboje. Podejrzani usłyszeli już zarzuty, może im grozić do 8 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »