Toruńska Akademia Kultury, czyli cykliczne spotkanie ze znanymi postaciami świata literatury, muzyki i sztuki w Dworze Artusa wznowiła swoją działalność.
Na pierwszy ogień poszedł ks. Adam Boniecki - katolicki prezbiter, były generał zakonu marianów i redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" w latach 1999-2011, który w Toruniu spotkał się ze swoimi czytelnikami na wieczorze autorskim promującym jego ostatnią książkę.
W listopadzie 2011 ks. Boniecki otrzymał od prowincjała ks. Naumowicza nakaz ograniczenia wystąpień medialnych do "Tygodnika Powszechnego". Ks. Boniecki wbrew zaleceniom przełożonego opublikował swoje poglądy, czego efektem jest intrygująca, poruszająca i kontrowersyjna książka "Lepiej palić fajkę niż czarownice". Od jej premiery zrobiło się bardzo głośno wokół jego osoby. Wydanie książki jest przede wszystkim reakcją na polecenie przełożonego dotyczące ograniczenia wystąpień medialnych. Mowa jest w niej m.in. o wewnątrzkościelnym dialogu i o tym, jak rozmawiać z inaczej myślącymi. Ks. Boniecki poruszył również drażliwą kwestię szacunku dla krzyża i problem satanizmu.
Przeczytaj także: Ksiądz Adam Boniecki: Nergal to diabeł z Jasełek
Zanim jednak padły pytania o książkę, zapytano o … fajkę. Dlaczego tak chętnie ją pali?- Nadaje inteligentny wyraz nawet najgłupszej twarzy - żartował ks. Boniecki. - Ale jest to też dobry pretekst do namysłu, bo fajkę trzeba oczyścić, zgasić, zapalić - człowiek może przerwać rozmowę, kiedy nie wie, co powiedzieć. Kiedyś jakaś pani strasznie mnie "objechała" przed kościołem św. Krzyża, że palę fajkę, ale różni ludzie, którzy są ogół są onieśmieleni, mówią: ks. Boniecki pali fajkę. Ma swoje słabości, jest nasz. To zbliża. Ks. Halík napisał kiedyś w "Tygodniku" - a ja chętnie to cytuję - że człowiek, który pali fajkę, jest człowiekiem myślącym.
Chętnie ustosunkował się do współczesnych ataków na KościółM.b<. Zaprzeczył, jakoby były jedynie szumem medialnym.- Nie zgodzę się z tym - oponował ks. Boniecki. - Jeśli Palikot mówi o biskupach "grube brzuchy", a przecież jedynie niewielki procent biskupów jest grubych, to nie jest to porządku. On obrzydza Kościół. To przecież jest moralna forma prześladowania. Nie bądźmy znów tacy naiwni. Możemy nadstawić drugi policzek, ale nie udawajmy, że nie oberwaliśmy.
[Wiadomości z Torunia](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=TORUN01)
Ks. Boniecki obszernie mówił o współczesnym "paleniu czarownic"** przez Kościół. - Mamy pretensje do personelu kościoła, a to nie wyczerpuje pojęcia "Kościół" - podkreślał. - Przez "palenie czarownic" rozumiem odsądzanie od czci i wiary ludzi, którzy nas niepokoją. Myślę, że taką "czarownicą" przez długi czas dla wielu ludzi kościoła był Owsiak. Facet, który tyle dobrego robi, a w ogóle nie powołuje się na Ewangelię i chrześcijaństwo. Co pan tu włazi na nasze podwórko?! Diabeł go z tyłu nakręca! - słyszymy. Ludzie kościoła zamiast się cieszyć, że jest jakaś wspólna płaszczyzna, zapalić fajkę pokoju, doszukują się jakiejś niepokojącej siły, która wychodzi poza granice ich oglądu świata. Jak coś nas niepokoi, to rzeczywiście najłatwiej zegnać na złe moce, czarownice, satanistów.
**