Dzieci jest więcej, rodzice pracują, a przedszkola pełne. "Bajkolandia" też nie zaradziła wyżowi demograficznemu.
Na ostatniej sesji radny Janusz Tomas pytał, czy "Bajkolandii" nie należałoby finansować z budżetu gminy? - Do "Bajkolandii" - podobnie jak do "Bajki" i integracyjnego - chodzą nasze dzieciaki - przypomniał radny Tomas. - Tymczasem jedni rodzice płacą pełną stawkę, a inni mają dopłatę, a jeszcze inni nic nie płacą.
Dwa plus....
W Sępólnie przedszkola są dwa, a właściwie trzy, bo "Bajkolandia" przy Centrum Kultury i Sztuki spełnia to zadanie, choć formalnie nie jest przedszkolem.
Brak miejsc jest mniej dotkliwy dzięki programom "Gdzie nie ma przedszkola" i "Zacznijmy od przedszkola". Dzieciaki w Komierowie, Iłowie i Niechorzu mają przez kilka godzin bezpłatnie namiastkę prawdziwego z przedszkola, a ich rodzice przynajmniej nie starają się o miejsce w Sępólnie. Pomysł stowarzyszeń podchwyciła gmina i teraz finansuje Iłowo, Komierowo i Niechorz. I tak są one tańsze od publicznych przedszkoli.
Nie tak łatwo
Szef oświaty gminnej Marek Tymecki wyjaśnił radnym, że przedszkola są dofinansowywane z gminnego budżetu, jeśli są placówkami z uprawnieniami przedszkola publicznego. - Wówczas gmina musiałaby dopłacać do 75 proc. kosztów prowadzenia przedszkola - przypomniał Tymecki. - Jeśli byłby to punkt przedszkolny, to przypadłaby gminie połowa kosztów.
Tymecki powiedział, że status przedszkola publicznego nie tak łatwo zdobyć, a dla gminy jest to spory koszt. "Bajkolandia" na razie się o to nie stara. - Czeka nas reforma oświaty - _dodał Tymecki. - Jeśli sześciolatki - za rok fakultatywnie, a za dwa obowiązkowo - pójdą do szkoły, to miejsc w przedszkolach powinno wystarczyć, bo jeden rocznik wypadnie. _
