Pierwsza kolejka, to zwykle taka radka w ciemno. Nie wiadomo czego się spodziewać. Mecze są wielką niewiadomą. Co z tego, że zespoły rozgrywały gry kontrolne. Po sparingach nie można naprawdę ocenić, jak który jest przygotowany do sezonu. Kiedy więc słyszę (i czytam w sieci), że... Zawisza, po nieudanym dla siebie debiucie w ekstraklasie, będzie w tym sezonie wyłącznie dostarczycielem punktów, to krew we mnie się burzy. I te hiobowe wieści mają czelność głosić sympatycy paradujący w klubowych trykotach czy owinięci szalikiem w niebiesko czarnych barwach? Panowie, zalecam zimny kompres.
Pozwólcie pracować RyszardowiTarasiewiczowi. A znając ambicję i zadziorność Radosława Osucha, lada moment przy Gdańskiej pojawią się gracze, którzy dodadzą drużynie "siły ognia".
Łukasz Skrzyński o nieuznanej bramce dla Zawiszy
Podejrzewam, że do piątku tematem będzie rozwiązanie zagadki: piłka po strzale Lewczuka minęła całym obwodem linię bramkową, czy nie? Zapis stop-klatki pokazuje, że futbolówka miała kontakt z linią i zgodnie z przepisami bramka słusznie nie została uznana. Ale "oko kamery" bywa omylne. Gdyby piłki, którymi rozgrywa się u nas mecze, były wyposażone w chip, wątpliwości pewnie nie byłoby. Pozostaje tylko żałować, że Polska nie stała się prekursorem wprowadzenia tej techniczek nowinki. Jak się sprawdzi, poczekamy do przyszłorocznego mundialu w Brazylii.
Przeczytaj także: Tosik: Obawialiśmy się siły ofensywnej Zawiszy. Wygraliśmy zasłużenie [wideo]
Inauguracja była demonstracją siły Legii. Mistrz kraju pokazał potencjał kadrowo-sportowy. Inaczej być nie mogło, skoro budżet klubu złożony jest z dziewięciu cyfr.
Czytaj e-wydanie »