Kluby muszą spłacić zadłużenie do końca listopada, ale komplet dokumentów powinien trafić do Polskiego Związku Motorowego do 7 grudnia. Dwa dni później zaplanowano pierwsze spotkanie komisji licencyjnej.
PZM zapowiada, że nie będzie przeciągania sprawy. Kluby, które nie otrzymają licencji 9 grudnia będą miały prawo odwołać się na prezydium PZM, a to zbierze się 22 grudnia. Tego dnia proces licencyjny powinien się zakończyć.
Dziś spokojnie czekają kluby z Torunia, Leszna, Wrocławia, Gorzowa i Rybnika, w środę pozyskanie nowych środków ogłosił Falubaz Zielona Góra, spłatę zaległości do końca miesiąca deklaruje Tarnów.
Co może uratować najbardziej zadłużony klub z Rzeszowa? Stal mogą się ubiegać o licencje nawet z zaległościami finansowymi. Wtedy trzeba przekonać, że długi zostaną spłacone. Ugody z wierzycielami już nie wystarczą, bo Speeday Ekstraliga wyciągnęła wnioski z przypadku Włókniarza Częstochowa. Klub rok w rok pokazywał ugody, ale długi rosły z sezonu na sezon, aż skończył się upadkiem w trakcie ubiegłorocznych rozgrywek. To było tzw. rolowanie, czyli wpisywanie zadłużenia do kolejnych kontraktów, co jednak poprawiało kondycję klubu jedynie na papierze, a w rzeczywistości finansowy garb był coraz cięższy.
Komisję mógłby przekonać weksel, który będzie gwarantował, że wadze Rzeszowa w przyszłym roku przekażą odpowiednio dużą sumę na konto klubu. Taką deklarację, ww wysokości 1,5 mln zł, ma choćby Falubaz. Po prostu trzeba przedstawić wiarygodne gwarancje finansowe, a nie mgliste obietnice spłaty długów czy ugody, których potem i tak nikt nie będzie respektował.
PZM może sobie pozwolić na twarde stanowisko, bo asem w rękawie jest klub z Grudziądza. Gdyby nie było alternatywy, to łatwiej byłoby o koło ratunkowe choćby dla Stali. Nikt bowiem nie chce 7-zespołowej ekstraligi. Teraz jednak w odwodzie czeka MrGarden GKN Grudziądz, który ma już niezły skład, a przede wszystkim czystą finansową kartotekę
Wideo: Czarowały kibiców i żużlowców przez cały sezon. PGE Ekstraliga/x-news