Jeżeli obserwatorzy drugoligowych rozgrywek w grupie zachodniej uważają, że piłkarzy Dariusza Durdy zaczął uwierać gorset lidera rozgrywek - to tkwią w błędzie. Współczesna piłka, na co już wielokrotnie wskazywali klasycy gatunku, jest nieprzewidywalna bądź nawet wredna. Grasz dobrze - przegrywasz, potrafisz na boisku przynudzać - zgarniasz komplet punktów.
Nic dwa razy się nie zdarza
Sport uczy pokory i nakazuje wyciągać wnioski. Przede wszystkim z porażek. W meczu z Energetykiem ROW drużyna Durdy otrzymała ważkie ostrzeżenie, że trzeba przez 90 minut być na boisku skoncentrowanym i realizować skrupulatnie założenia taktyczne. Choć żółto-niebiescy dwukrotnie przegrywali, to udało im się skutecznie dogonić rywala, ba zdobyć zwycięską bramkę. W meczu przeciwko Chrobremu Głogów ta sztuka już się elanowcom nie udała. Pal licho, że nie udało się przedłużyć passy wygranych u siebie do sześciu spotkań. Podopieczni Durdy odebrali lekcję taktycznego, wyrafinowanego futbolu i ta nauka nie powinna iść w las.
Przeczytaj też: Elana Toruń przegrała. Cieszą się w Głogowie, Chojnicach i Bytowie [zdjęcia]
- Miast przy remisie sprawować kontrolę nad grą, odkryliśmy się i zostaliśmy surowo skarceni - postawił po ostatnim gwizdku trafną diagnozę Marcin Wróbel, kapitan toruńskiej jedenastki.
Bezspornym jest, że rywal z Głogowa zaskoczył gospodarzy otwartą grą. Piłkarze z Torunia nie byli chyba do końca przygotowani mentalnie, że to przyjezdni będą przejawiać inicjatywę na boisku i z łatwością dochodzić do klarownych sytuacji. O ile do przerwy nad drużyną Elany czuwała jeszcze opatrzność, to po zmianie stron fart toruńskich piłkarzy opuścił. A niemoc pod bramką przeciwnika wytrąciła z równowagi. Potem mieliśmy już do czynienia z sekwencją obezwładniających błędów, w tym sędziego.
Grać pięknie i wygrać pięknie
Dotychczas byłem zawsze spolegliwy wobec pomeczowych wypowiedzi trenera TKP. Po meczu z Chrobrym nie podzielam jego wszystkich opinii. Przynajmniej tej, że było to najlepsze spotkanie w wykonaniu jego piłkarzy w Toruniu. Chyba jednak nie było, a już szczególnie do przerwy.
To prawda, że gol z rzutu wolnego autorstwa Grzybowskiego odwrócił losy meczu. Przed utratą bramki to Elana była bliższa prowadzenia. Zabrakło i umiejętności, i szczęścia. Ale jestem spokojny - powrócą.
To był, cały czas mam taką nadzieję, wypadek przy pracy. Elana nie jest liderem malowanym, a jej pierwszoligowe apetyty są w pełni uzasadnione. Przynajmniej po 10. rozegranych meczach.
Czytaj e-wydanie »
Nic dwa razy się nie zdarza
Sport uczy pokory i nakazuje wyciągać wnioski. Przede wszystkim z porażek. W meczu z Energetykiem ROW drużyna Durdy otrzymała ważkie ostrzeżenie, że trzeba przez 90 minut być na boisku skoncentrowanym i realizować skrupulatnie założenia taktyczne. Choć żółto-niebiescy dwukrotnie przegrywali, to udało im się skutecznie dogonić rywala, ba zdobyć zwycięską bramkę. W meczu przeciwko Chrobremu Głogów ta sztuka już się elanowcom nie udała. Pal licho, że nie udało się przedłużyć passy wygranych u siebie do sześciu spotkań. Podopieczni Durdy odebrali lekcję taktycznego, wyrafinowanego futbolu i ta nauka nie powinna iść w las.
Przeczytaj też: Elana Toruń przegrała. Cieszą się w Głogowie, Chojnicach i Bytowie [zdjęcia]
-
Bezspornym jest, że rywal z Głogowa zaskoczył gospodarzy otwartą grą. Piłkarze z Torunia nie byli chyba do końca przygotowani mentalnie, że to przyjezdni będą przejawiać inicjatywę na boisku i z łatwością dochodzić do klarownych sytuacji. O ile do przerwy nad drużyną Elany czuwała jeszcze opatrzność, to po zmianie stron fart toruńskich piłkarzy opuścił. A niemoc pod bramką przeciwnika wytrąciła z równowagi. Potem mieliśmy już do czynienia z sekwencją obezwładniających błędów, w tym sędziego.
Grać pięknie i wygrać pięknie
Dotychczas byłem zawsze spolegliwy wobec pomeczowych wypowiedzi trenera TKP. Po meczu z Chrobrym nie podzielam jego wszystkich opinii. Przynajmniej tej, że było to najlepsze spotkanie w wykonaniu jego piłkarzy w Toruniu. Chyba jednak nie było, a już szczególnie do przerwy.
To prawda, że gol z rzutu wolnego autorstwa Grzybowskiego odwrócił losy meczu. Przed utratą bramki to Elana była bliższa prowadzenia. Zabrakło i umiejętności, i szczęścia. Ale jestem spokojny - powrócą.
To był, cały czas mam taką nadzieję, wypadek przy pracy. Elana nie jest liderem malowanym, a jej pierwszoligowe apetyty są w pełni uzasadnione. Przynajmniej po 10. rozegranych meczach.
Czytaj e-wydanie »