
Kategoria: Ortopeda Roku
Paweł Urbanowicz,
Przychodnia Rodzinna, Ciechocinek
Zaczynał studia w Akademii Medycznej w Bydgoszczy, kończył (rok 2008) w Collegium Medicum UMK. Również w Bydgoszczy. - Jestem rodowitym bydgoszczaninem – podkreśla dr Paweł Urbanowicz.
Wybrał medycynę, bo bardzo chciał być chirurgiem. - Niestety, nie było miejsc stażowych – wspomina z nutą żalu. - Zostałem ortopedą. I też jest dobrze.
Specjalizuje się w ortopedii dziecięcej, w której lekarzy jest jak... na lekarstwo.,
Jedyne, czego dr. Urbanowiczowi nie brakuje, to pacjentów.
Oprócz – między innymi – operacyjnego leczenia skolioz, stóp końsko-szpotawych, płaskostopia, dysplazji stawów biodrowych zajmuje się ratowaniem pacjentów, którzy doznali urazów.
- Są to złamania charakterystyczne dla osób dorosłych. Mają związek z popularyzacją takich urządzeń jak np. trampoliny ogrodowe i batuty. Urazy są wynikiem okresowej aktywności ruchowej dzieci i młodzieży, jak również osłabienia struktury kości. Aparat kostny nie jest przystosowany do nagłej, wzmożonej aktywności fizycznej. To z kolei jest następstwem błędów żywieniowych – zbyt kalorycznych posiłków, picia dużej ilości słodkich wód gazowanych, czego konsekwencją jest otyłość – mówi dr Urbanowicz.
Od roku wraz z zespołem przeprowadza w Toruniu operacje skolioz . - Doświadczenie zdobywałem w Konstancinie i Zakopanem. Zależało mi na wypromowaniu chirurgii skoliozy. Jesteśmy jedynym ośrodkiem w województwie kujawsko-pomorskim, który zajmuje się tego rodzaju zabiegami. Mamy pacjentów z całego regionu. Sukcesem zespołu jest to, że np. udało się pomóc dziewczynce z Koronowa, u której skrzywienie kręgosłupa wynosiło 90 stopni.
Cieszy go sympatia pacjentów i fakt, że ktoś pomyślał, by właśnie Jego zgłosić do plebiscytu „Hipokrates Kujaw i Pomorza”.
Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT

Kategoria: Ratownik Medyczny Roku
Maciej Banachowski
Szpital Wielospecjalistyczny im. dr. Ludwika Błażka, Inowrocław
Poszedł w ślady ojca, który też był ratownikiem medycznym. – Tato mnie mobilizował, bym właśnie ten zawód wybrał – przyznaje Maciej Banachowski z Kruszwicy. Jest absolwentem Studium Medycznego w Inowrocławiu. Rozpoczął studia, ale musiał je przerwać.
– Wierzę, że kiedyś je dokończę – mówi.
Jedenaście lat temu zaczynał pracę w Oddziale Ratunkowym Szpitala Wielospecjalistycznego w Inowrocławiu, potem był ratownikiem w pogotowiu.
Od pięciu lat kieruje zespołem podstawowym w podstacji inowrocławskiego pogotowia w Gniewkowie.
- Jesteśmy bardzo zgranym zespołem – podkreśla.
Wyjątkowe zdarzenie w dotychczasowej karierze? – Odebrałem poród w ambulansie. Po dwóch latach spotkałem szczęśliwą mamę 2-letniej Marysi, która mnie poznała.
Przyznaje, że najważniejsze w tej profesji to podziękowanie od pacjenta, podanie ręki.
Poza pracą zawodową realizuje się jako ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Społecznie pełni funkcję prezesa WOPR w Kujawsko-Pomorskiem, kieruje też Nadgoplańskim WOPR, gdzie ma pod sobą 50 ratowników. Pytany o udziału w plebiscycie, mówi: – To miłe, że ktoś mnie zgłosił.
Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT

Kategoria: Farmaceuta Roku
Marta Libera,
Apteka Bajka, Bydgoszcz
Pracuje w bydgoskiej aptece „Bajka”. Absolwentka Collegium Medicum w Bydgoszczy.
- Wybrałam ten zawód, ponieważ zawsze lubiłam chemię i biologię – mówi Marta Libera. - Zawsze też lubiłam pomagać innym. Myślę, że farmacja łączy wszystkie te sprawy.
Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT

KATEGORIA: Technik Farmaceutyczny Roku
Magdalena Harasimowicz-Zawodniak
Apteka Romańska, Strzelno
Czy mogła wybrać inny zawód, mając ojca i dwie siostry farmaceutami? Czy miała szanse na to, by odciąć się od rodzinnej tradycji, od korzeni?
- Wychowywałam się w aptece, mieszkałam nad apteką, w czasach wielkiej biedy w PRL z siostrami jadłyśmy słodycze wyrabiane w aptece, a tata bardzo ciekawie opowiadał o tym, z czego robi się leki i inne mikstury – wspomina Magdalena Harasimowicz-Zawodniak.
Miała kilka lat, gdy w 1974 r. rodzina zamieszkała w Strzelnie. W 2000 r. skończyła Technikum Farmaceutyczne w Toruniu. Od 18 lat jest „prawą ręką” swojego ojca Jana Harasimowicza (Apteka Romańska ma jeszcze jednego współwłaściciela).
- Nie da się pracować w tym fachu, gdy nie kocha się farmacji i ludzi. Wbrew współczesnym tendencjom to nie pacjent jest dla nas, tylko my dla pacjenta. Nie mogę pogodzić się z tym, że rola „pana i pani w aptecznym okienku” ma się w dużej części sprowadzać do promowania różnych produktów i zachęcania pacjentów do udziału w programach lojalnościowych. Przeciwko temu protestuję – mówi pani Magdalena.
Podkreśla, że „dobre momenty to takie, gdy pacjent przychodzi i dziękuję za poradę, za to, że mogła pomóc”. A udział w plebiscycie traktuje jako duże wyróżnienie.
Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT