Ciekawie może być zwłaszcza na Parc des Princes (choć fani Chelsea pewnie w tym momencie zaprotestują), gdzie zespół Manchesteru United i trenera (menedżera) Ole Gunnara Solskjaera czeka niemal sentymentalny powrót do miejsca, gdzie 1,5 roku temu zaliczyli spektakularny come back, ucierając przy okazji nosa paryskim miliarderom.
Gdy w sezonie 2018/19 Czerwone Diabły trafiły w 1/8 finału na Paris Saint-Germain, niewielu dawało im szansę na sukces. Solskjaerowi, który w grudniu 2018 roku przejął awaryjnie zespół po zwolnionym Jose Mourinho, udało się co prawda opanować kryzys, a pod jego kierunkiem zespół świetnie spisywał się w Premier League. Mimo to wydawało się, że United nie mają szans z naszpikowaną gwiazdami ekipą z Paryża, a pierwszy mecz tylko potwierdził te przypuszczenia.
Na Old Trafford PSG wygrało 2:0 (po bramkach Presnela Kimpembe i Kyliana Mbappe), a na rewanż do Paryża Manchester wybrał się w dodatku bez Paula Pogby, który w końcówce zobaczył czerwoną (druga żółta) kartkę.
Wydawał się formalnością, ale w Paryżu sensacyjnie zaczęło się od prowadzenia gości (Romelu Lukaku). Na 1:1 szybko wyrównał Juan Bernat, ale później Belg po raz drugi trafił do siatki i taki wynik (dający awans PSG) utrzymał się aż do 90. minuty.
W doliczonym czasie gry na bramkę Gianluigiego Buffona strzelił jednak wprowadzony z ławki Diogo Dalot. Uderzenie zostało zablokowane przez Kimpembe, ale sędziowie (po sprawdzeniu sytuacji przez VAR) orzekli zagranie ręką w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Marcus Rashford, a paryżanie przeżyli kolejne upokorzenie w Lidze Mistrzów.
Długo nie mógł się z nim pogodzić zwłaszcza Neymar, który w tamtym dwumeczu nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Brazylijczyk odniósł się do całej sytuacji na swoim Instagramie.
Lewandowski rezygnuje z gry u Probierza. Co dalej z reprezentacją?

„Co za wstyd! Sadzają przed monitorem czterech gości, którzy nie rozumieją futbolu, aby ci analizowali akcje... Tam nie było karnego. Jak to mogło być zagranie ręką skoro piłka trafiła go [Kimpembe - red.], gdy był obrócony plecami? Idźcie się pierd****!” - napisał.
Później skasował wpis, ale UEFA nie puściła mu tego płazem. Trzy kolejne mecze w Lidze Mistrzów również musiał przesiedzieć na trybunach.
Manchester z kolei dostał w ćwierćfinale lanie od Barcelony (0:4 w dwumeczu), ale i tak kibice United uznali występ swoich ulubieńców za udany. A Solskjaer między innymi tym meczem przekonał działaczy klubu z Old Trafford, że warto dać mu popracować dłużej (pierwotnie miał być tylko trenerem tymczasowym).
Pracuje do dziś, choć kiepski początek sezonu w Premier League sprawił, że nad głową Norwega pojawiły się czarne chmury, a media na Wyspach Brytyjskich wymieniają już nazwiska jego potencjalnych następców (faworytem jest Mauricio Pochettino, choć mówi się również o Massimiliano Allegrim. Humory poprawiło wszystkim efektowne zwycięstwo (4:1) w ostatniej kolejce z Newcastle, ale nie oznacza to bynajmniej, że Solskjaer może spać spokojnie.
Wtorkowy mecz na Parc des Princes będzie miał dodatkowy smaczek również z uwagi na osobę Edinsona Cavaniego. Urugwajczyk, który trafił na Old Trafford na początku tego miesiąca, na zasadzie wolnego transferu, wcześniej był przez siedem sezonów piłkarzem PSG. W ostatnim przestał być jednak pierwszym wyborem trenera Thomasa Tuchela na środku ataku i nie przedłużył wygasającego kontraktu. Jeśli wyjdzie we wtorek na boisko (w Premier League nie mógł jeszcze zadebiutować ze względu na konieczność przejścia 14-dniowej kwarantanny), to z pewnością zrobi wszystko, by udowodnić Niemcowi, jak bardzo się mylił, stawiając na Mauro Icardiego.
Mecz Chelsea z Sevillą będzie z kolei starciem specjalistów od wygrywania Ligi Europy, bo właśnie te dwa kluby zwyciężały w dwóch ostatnich edycjach tych rozgrywek, a Sevilla w ostatniej dekadzie triumfowała w nich w sumie cztery razy (Chelsea dwa). Zobaczymy, jak poradzą sobie w bardziej prestiżowej rywalizacji.
Z sześciu Polaków w tegorocznej LM we wtorek powinniśmy zobaczyć na boisku Wojciecha Szczęsnego i Tomasza Kędziorę. W dodatku na tym samym, bo Dynamo Kijów Kędziory podejmuje u siebie osłabiony brakiem Cristiano Ronaldo (koronawirus) Juventus Szczęsnego. Do Rzymu (na mecz z Lazio) poleciał z Borussią Dortmund Łukasz Piszczek, ale jego występ jest niepewny.
Wtorkowe mecze LM
Zenit St. Petersburg - Club Brugge; Dynamo Kijów - Juventus Turyn; Chelsea Londyn - Sevilla FC; Stade Rennais - FK Krasnodar; Lazio Rzym - Borussia Dortmund; FC Barcelona - Ferencvaros; PSG - Manchester United; RB Lipsk - Istanbul BB.
Wszystkie mecze będą dostępne w płatnych kanałach Polsat Sport Premium
Liga Mistrzów dla Bayernu Monachium. Robert Lewandowski królem strzelców