PSG szybko wzięło się za Liverpool. Do 37 minuty zdążyło mu wbić dwie bramki. W 13 minucie niefrasobliwość rywali wykorzystał Juan Bernat. Później poprawił po nim Neymar, wieńcząc kontratak z nieco bliżej odległości. Brazylijczyk w drugiej połowie starał się jeszcze wywalczyć jedenastkę, lecz sędzia Szymon Marciniak kazał mu wstać i biegać dalej.
Liverpool szukał różnych rozwiązań, ale długo nie był w stanie oddać nawet celnego strzału. Pod polem karnym mylił się zwłaszcza Mohamed Salah. Dopiero gol z jedenastki sprawił, że kibice "The Reds" po cichu uwierzyli w szansę uzyskania korzystnego wyniku
Karny dla Liverpoolu miał swoją oddzielną historię. Sędzia Marciniak nie mógł tak jak w Ekstraklasie posiłkować się systemem VAR. Jego pierwsze wrażenie było takie, że Angel Di Maria trafił czysto piłkę i wobec tego Liverpoolowi należał się jedynie rzut rożny. Dopiero konsultacja z sędzią bramkowym, Pawłem Raczkowskim wpłynęła na zmianę zdania - arbiter z Płocka wskazał na wapno, a poszkodowanego Sadio Mane pomścił James Milner.
Po zmianie stron też lepiej prezentowało się PSG, ale nie wykorzystało żadnej okazji na podwyższenie. Najbliżej był chyba Marquinhos, z którym pojedynek wygrał Alisson.
W drugim spotkaniu grupy C Napoli pokonało Crvenę Zvezdę Belgrad 3:1 i tym samym wskoczyło na fotel lidera. Przed ostatnią kolejką wcale nie może być jednak pewne awansu do fazy pucharowej. Kluczowy okaże się bowiem wyjazd na Anfield (w Neapolu było 1:0).
LIGA MISTRZÓW w GOL24
ZOBACZ KONIECZNIE: