Ola, 14 lat, to przyszła aktorka. Chodzi na warsztaty teatralne. Jej siostra ma na imię Paulina i 10 lat. Zostanie kucharką: umie smażyć jajecznicę i piec murzynka. Dziewczyny mają 12-letniego brata. Sebastian chce być pianistą. Pobiera lekcje fortepianu. Trzymają się z Martą, 14-latką. Planuje zostać sprzedawczynią w cukierni.
Po szkole małolaty oglądają seriale w telewizji, grają na komputerze albo - jak Sebastian - na pianinie. Jeżdżą na wycieczki. Ostatnio zwiedzali Warszawę. Byli też w górach.
Fajne, normalne, wygadane z nich dzieciaki. Tylko, że mieszkają w nietypowym miejscu, bo w domu dziecka. Rodzeństwu już drugi rok tutaj leci. Marcie - siódmy.
- Niedługo się przeprowadzamy - uśmiecha się Sebastian.
Ta trójka oraz 11 innych dzieci, które przebywają w placówce przy ul. Toruńskiej 272, zaczynają pakować manatki. Niestety, nie do domu rodzinnego.
Lekcja dorastania
Najpóźniej w listopadzie przeprowadzą się do tzw. mieszkań usamodzielnienia po byłym Środowiskowym Domu Samopomocy przy ul. Łomżyńskiej. Część małych współlokatorów, która też była na Toruńskiej, już mieszka pod nowym adresem. A ci dołączą.
Dzieci z Toruńskiej odwiedzają ekipę z Łomżyńskiej i odwrotnie. Tęsknią za sobą? - Wcale - odpowiada nieufnie Ola.
- Akurat! Gdybyś nie tęskniła, nie odwiedzałabyś ich tak często - twierdzi Paulina.
Czym będzie się różniło nowe lokum od obecnie zajmowanego? - Mieszkania usamodzielnienia to normalne mieszkania, w których przebywają wychowankowie. To dla nich lepsze, bo domowe, warunki - mówi Krzysztof Jankowski, dyrektor domów dziecka w Bydgoszczy. - Dzieci czują się, jak w normalnym domu, a nie instytucji.
Koszty utrzymania też są mniejsze w mieszkaniu chronionym. Miesięczny pobyt w placówce, w przeliczeniu na wychowanka, wynosi prawie 5 tysięcy złotych, a w takim mieszkaniu niecałe 3 tysiące.
Jakieś normalne pokoje
Nastolatki z Toruńskiej wiedzą już, w jakich pokojach zamieszkają. - Będą mniejsze, 2-osobowe - mówi Marta. - Dobraliśmy się w pary.
Łazienki też będą mniejsze. I kuchnia. - Jak w jakimś normalnym mieszkaniu - dodaje Paulina.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Mają jedno zastrzeżenie. - Żeby na nowym domu nie wisiał szyld "Bydgoski Zespół Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych" - zaznacza Ola. - Niech obcy nie wiedzą, gdzie mieszkamy. Chodzę do nowej szkoły. Nikomu z klasy nie mówiłam, że mieszkam w placówce.
Paulina: - A ja powiedziałam wszystkim z klasy. No i co?
Mali lokatorzy dalej będą pod opieką pracowników socjalnych. Rodzice biologiczni będą mogli odwiedzać potomstwo. A dzieci - jeździć do domów rodzinnych. Ale nie na długo. No chyba, że sąd zdecyduje inaczej.
Pod ochroną
W Bydgoszczy istnieją już cztery mieszkania chronione - trzy w Fordonie i jedno na Okolu. Mieszkają tam... Kto? O tym przeczytasz w dzisiejszym wydaniu "Pomorskiej" w wersji papierowej.
Czytaj e-wydanie »