Kryty basen to spełnienie lipnowskich marzeń o rekreacji w wielkim stylu. Budowę, wspieraną finansowo przez Ministerstwo Sportu i Urząd Marszałkowski, rozpoczęły jeszcze poprzednie, lewicowe władze 15-tysięcznego miasta. Zwycięzca przetargu, miejscowa firma "Wiksbud", wykonywała prace zgodnie z harmonogramem. Roboty budowlane zakończono przed terminem i już 4 lipca 2006 r. wykonawca zszedł z placu budowy.
Lipnowianie spodziewali się otwarcia pływalni we wrześniu 2006. To miał być prezent dla uczniów miejscowych szkół z okazji nowego roku szkolnego. Prezent tym bardziej zasadny, że pływalnię zbudowano tuż obok jednej z lipnowskich szkół podstawowych, niemal na boisku.
Tymczasem kryty basen wciąż jest zamknięty na przysłowiowe cztery spusty, zaś całej sprawie nadano polityczno-kryminalny wydźwięk. W Lipnie nie brak bowiem głosów, że wszystko, co dzieje się wokół pływalni, to próba udowodnienia przez obecne władze poprzednikom, że stać ich było jedynie na taki właśnie bubel.
Z drugiej zaś strony trwa niekończący się spór między projektantem i wykonawcą inwestycji o to, kto winien sfinansować koszty niedoróbek, polegających m.in. na sporych nieszczelnościach, uniemożliwiających eksploatację pływalni.
Dlaczego nie czyni tego miasto, by po udostępnieniu basenu mieszkańcom dochodzić swoich roszczeń? To pytanie pada w Lipnie najczęściej. - Taką opcje braliśmy pod uwagę, stała sie zasadna, by okazało się, że musimy wnieść wpis sądowy - twierdzi Wojciech Świtalski, zastępca burmistrza. Ani bowiem wezwanie stron do ugody sądowej, które odbyło się na początku 2007 r., ani "pojednawcze" spotkanie na basenie z udziałem radnych, które odbyło się w ubiegłym roku, nie przyniosły rozstrzygnięć
We wrześniu ub. roku Rada Miejska przeznaczyła na naprawę basenowych usterek 200 tys. zł. Chodzi m.in. o wentylację, uzdatnianie wody, naprawę posadzek, wymianę kratek ściekowych i likwidację nieszczelności. Roboty trwają i - jak zapewnia W. Świtalski - ich finał jest bliski.
