O ewentualnym tymczasowym ograniczeniu wolności 40-latka zdecyduje sąd, przed oblicze którego doprowadzili go w piątek policjanci. Prokurator zawnioskował o areszt dla mężczyzny, w związku z tym, że te od dłuższego czasu znęcał się on nad rodziną.
- W trakcie awantur, które wszczynał pod byle pretekstem bił swoją żonę, poniżał, dręczył i wyrzucał z domu - opowiada Anna Kozłowska, oficer prasowa lipieńskiej policji. - Wielokrotnie też groził zniszczeniem i śmiercią jej oraz stającym w jej obronie dzieciom.
Agresja mężczyzny szczególnie wzmagała się po alkoholu, po którym nie panował nad sobą i nad tym co robi. - Wulgaryzmy w relacjach z członkami rodziny były na porządku dziennym - dodaje policjantka.
W końcu dręczona kobieta i jej dzieci zdecydowali się przerwać milczenie i zgłosili się na policję. Funkcjonariusze zatrzymali pijanego 40-latka w policyjnej celi i objęli rodzinę procedurą "niebieskiej karty". - Jednak po wytrzeźwieniu wrócił do domu i za wezwanie policji chciał wymierzyć rodzinie karę -mówi Anna Kozłowska.
Na chęciach się jednak na szczęście skończyło, bo furiata poskromili policjanci. Ponownie trafił do policyjnej celi, gdzie poczeka na decyzję o ewentualnym aresztowaniu.