Przypomnijmy: darowiznę gruntu burmistrz Krzysztof Maciejewski cofnął w lipcu br., bo PKS Lipno nie wykonało inwestycji, do których było zobowiązane przy zawieraniu umowy w 2001 roku. Zgodnie z jej zapisami, miało powstać czternaście
stanowisk dojazdowych
po siedem dla podróżnych i autobusów, parkingi dla samochodów osobowych podróżnych, pracowników PKS i taksówek, parking dla 45 autobusów wraz z placem manewrowym. Do tego teren miał zostać ogrodzony, planowano również budowę magazynu paliw wraz ze stacją tankowania
oraz myjnią
Bilans jest taki, że pojawiło się kilka lam, wyrównano teren, uregulowano gospodarkę wodno-ściekową, położono polbruk i przygotowano miejsca pod wyciągnięcie słupów pod zadaszenie.
W efekcie z otrzymanego 1,5 ha, PKS zagospodarowało jedną trzecią.
Po cofnięciu dzierżawy, PKS Lipno powinno przekazać miastu prawa własności gruntu. Ale tego nie zrobiło. Dyrektor Andrzej Niewiadomski mówił "Pomorskiej" pod koniec sierpnia, że nie podpisze oświadczenia woli, na mocy którego dokonałoby się przeniesienie praw własności.
Władze miasta z kolei, w obawie przed zmianą formy własności PKS Lipno (prywatyzacja) i ewentualnym zawłaszczeniem gminnego majątku, zwróciło się do włocławskiego SO o wpis do księgi wieczystej, zabezpieczający działkę przed sprzedaniem.
PKS Lipno odwołuje się od korzystnej dla Rypina decyzji Temidy.
