Przypomnijmy: PKS Lipno teren od miasta otrzymało aktem notarialnym, jako darowiznę, pod koniec kwietnia 2001 roku. Zobowiązało się, że do końca tego właśnie roku stworzy po siedem stanowisk dojazdowych dla podróżnych i autobusów, parkingi dla samochodów osobowych podróżnych, swoich pracowników i taksówek, parking dla 45 autobusów wraz z placem manewrowym. Do tego teren miał zostać ogrodzony, planowano również budowę magazynu paliw wraz ze stacją tankowania oraz myjnią.
Póki co, wyrównano jedynie teren, uregulowano gospodarkę wodno-ściekową, położono polbruk i przygotowano miejsca pod wyciągnięcie słupów pod zadaszenie. Prace pochłonęły 138 tys. zł. Dodatkowe koszty - kolejne 60 tys. zł - związane były z wyłączeniem gruntu z produkcji rolnej.
W lipcu 2005 r. burmistrz Krzysztof Maciejewski cofnął darowiznę gruntu. Potem Sąd Okręgowy we Włocławku orzekł o zapisie w księdze wieczystej zakazu zbycia nieruchomości przez PKS. Przed Temidę trafiła druga sprawa - dotycząca zobowiązania PKS do oświadczenia woli o przeniesieniu na gminę prawa własności działki. W grudniu 2005 Sąd Okręgowy we Włocławku nie uznał roszczeń miasta. Ten wyrok podtrzymał Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Dlaczego tak się stało?
- Okazuje się, że umowa była błędnie skonstruowana - mówi burmistrz Marek Błaszkiewicz. - Po prostu nie zawierała punktu określającego sankcje za niedotrzymanie warunków. Powinno w nim być zapisane, że jeśli PKS nie wykona inwestycji w porę, zobowiązuje się do oddania terenu.
W połowie ub. r. poprzedni burmistrz Maciejewski, po wyroku SA, zapowiadał wystąpienie o kasację. Jednak o nią nie wystąpił. Teraz do sprawy wrócił burmistrz Błaszkiewicz.
- Przystąpiłem do negocjacji z PKS-em - mówi. - Chcę, by przedsiębiorstwo zrealizowało zapowiedziane plany inwestycyjne i oddało miastu część ziemi, która nie będzie mu potrzebna. Przeznaczylibyśmy ją pod budownictwo mieszkaniowe.
W poprzednich latach na naszych łamach dyrektor PKS Lipno Andrzej Niewiadomski mówił, że firma nie miała pieniędzy na wykonanie obiecanych zadań w Rypinie. Teraz zdaje się, że ma - sprzedała niespełna 1,8 tys. m kw. gruntu w Lipnie pod market i przymierza się do budowy nowego dworca. Ma być gotowy za kilka miesięcy.
- Teren sprzedałem za 1 mln zł, a budowa dworca będzie kosztować 1,3 mln zł, więc i tak trzeba do tej inwestycji dołożyć - tłumaczy jednak dyrektor Niewiadomski. - Rozmowy z władzami Rypina podjąłem, coś będziemy na dworcu w tym mieście robić. Konkretów nie zdradzam.
Dyrektor Niewiadomski uważa również, że nie są uzasadnione wcześniejsze obawy rypińskiej załogi PKS Lipno - które pojawiły się na fali konfliktu między firmą a miastem - o zamiarze zmarginalizowania znaczenia rypińskiego dworca i redukcji zatrudnienia.