https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

LIPNO. Nie wszyscy podopieczni dostali zaproszenia na wakacje od swoich bliskich

BARBARA SZMEJTER
Ada pojechała na wakacje do rodziny, ale po dwóch dniach była już z powrotem w placówce. Po Darka nikt się nie zgłosił, choć jego rodzice żyją, mieszkają niedaleko. Tomek wie, że gdy w domu będzie mu źle, wystarczy jeden telefon i wróci do placówki

.
To już drugie wakacje w historii lipnowskiej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej, bardzo podobne jednak do poprzednich. Bo choć zdecydowana większość spośród 30 mieszkających tu podopiecznych ma własne rodziny, to jednak wyjazd do nich na wakacje raczej im nie grozi.
- Praktycznie od wczoraj zaczęliśmy typowy wakacyjny sezon - mówi Iwona Mikołajczyk, dyrektor placówki. - Do piątego lipca daliśmy bowiem naszym wychowankom czas na rozliczenie się ze szkołami, bibliotekami i tak dalej. Teraz wypoczywają, ale już od szesnastego sierpnia wszystkich chcemy mieć na miejscu. Potrzebny będzie czas na przygotowanie się do nowego roku szkolnego.
W placówce na stałe przebywa 30 dziewcząt i chłopców, głównie w wielu szkolnym. Część z nich, dokładnie 13 osób, udała się na wakacje do swoich rodziców, krewnych, czy prawnych opiekunów. - Decyzje o ich wyjeździe podejmowane są przez sąd rodzinny, po konsultacji z kuratorem i naszymi pracownikami - mówi Iwona Mikołajczyk.
Rodzic nieetatowy
Większość rodziców ma ograniczoną władzę rodzicielską. Czasem z powodu patologicznych zachowań, zwłaszcza nadużywania alkoholu, czasem dlatego, że nie bardzo potrafią radzić sobie z problemami dnia codziennego. Niektórzy z nich utrzymują ciągłe kontakty ze swymi dziećmi, przebywającymi w placówce, ale są i tacy, który o nich całkiem zapomnieli. Tomek pochodzi z rodziny, gdzie życiową niezaradność potęguje nadużywanie alkoholu. Mimo to zdecydował się pojechać do bliskich na wakacje. Wie jednak, że kiedy będzie mu tam źle, wystarczy jeden telefon i wróci z powrotem do Lipna.
Matka Ady nadużywa alkoholu, ale nastolatką szczerze interesują się dorosłe siostry. To z ich inicjatywy dziewczyna pojechała do domu na wakacje. Po dwóch dniach była jednak z powrotem. -Dostaliśmy sygnał, że tam dzieje się coś niedobrego, któryś ze szwagrów narozrabiał, więc na wszelki wypadek zabraliśmy stamtąd Adę - mówi dyrektor Iwona Mikołajczyk
Wycieczka lub... lekarz
Dzieciaki spędzające wakacje w placówce mają wiele zajęć. Niektóre odwiedzają... lekarzy, bo w ciągu roku szkolnego jest na to za mało czasu. Planowane są rózne atrakcje, m. in. wycieczka. O konkretach jednak nie ma jeszcze mowy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska