Jak twierdzi nasz Czytelnik kłody pod nogi rzucają mu pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy w Lipnie. Przekonuje, że ich decyzja jest bezzasadna, niesprawiedliwa i krzywdząca. W ubiegłym roku mężczyzna otrzymał z PUP dotację na otwarcie własnej działalności. Założył firmę handlowo - produkcyjno- usługową specjalizującą się w obróbce kamienia.
Zamówień przybywało, a ponieważ pracuje sam, głównie w terenie, na początku roku pomyślał o zatrudnieniu pracownika. - Potrzebny jest mi ktoś do prowadzenia biura, odbierania telefonów, nadawania faksów, umawiania klientów i całej tej papierkowej roboty - mówi pan Roman. Postanowił skorzystać z możliwości zatrudnienia stażysty, którego etat współfinansowany jest z Europejskiego Funduszu Społecznego. Gdy znalazł już odpowiedniego kandydata poszedł do PUP. - Tam powiedzieli mi, że na razie nie ma na to pieniędzy i kazali przyjść w marcu - opowiada mężczyzna.
Gdy zjawił się ponownie w urzędzie poinformowano go, że stażysty nie dostanie. - Urzędniczka stwierdziła, że już raz dostałem dotację. Przeszkodą jest też podobno fakt, że moja firma jest jednoosobowa. Przecież to jakiś absurd! Właśnie po to składam wniosek o stażystę, żeby kogoś zatrudnić! - denerwuje się pan Roman. Urzędnicy byli jednak nieprzejednani i dotacji nie przyznali.
Wioletta Kopczyńska, kierownik w Powiatowym Urzędzie Pracy wyjaśnia, że powodem odmowy jest troska o racjonalne wydawanie pieniędzy. - Komisja, która rozpatrywała podanie tego pana stwierdziła, że nie przyzna pieniędzy na etat sekretarki - wyjaśnia kierownik.
W urzędzie przekonują, że panu Romanowi pracownik biurowy niepotrzebny. Zapewniają, że gdyby wystąpił o dotację dla stażysty, który zająłby się pracami murarskimi, nie odmówiliby pomocy. Bo zdaniem pracowników PUP jednoosobowej firmie remontowo-budowlanej, jaką prowadzi ten pan bardziej potrzeba pomoc w terenie niż w biurze.
I choć panu Roman ma inne zdanie, niewiele może zrobić. Pozostaje mu tylko pogodzić się z tym, że urzędnik ma zawsze racje...