Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List od Czytelniczki. „Już miesiąc siedzę w domu. Karetka wymazowa nie przyjechała do dziś"

red.
Unsplash.com/zdjęcie ilustracyjne
- Zaatakowały mnie zatoki, niesamowity ból pleców i złe samopoczucie. Przez przypadek odkryłam, że nie mam węchu. Zgłosiłam to lekarzowi. Miała do mnie przyjechać karetka wymazowa bo mieszkam sama z dziećmi i byłam na kwarantannie. Karetka nie przyjechała do dziś - opowiada pani Emilia, nasza Czytelniczka. Jeśli Wy także chcecie podzielić się z nami swoją historią, zapraszamy do kontaktu: [email protected].

„Moja przygoda z COVID zaczęła się 28 września, kiedy mój syn w szkole miał styczność z zakażonym nauczycielem. Całą rodziną zostaliśmy skierowani na kwarantannę na cztery dni. Tego dnia wieczorem mój mąż stracił węch i smak. Dostał skierowanie na badanie, wyniósł się z domu na izolację, żeby nie obciążać nas dodatkową 10-dniową kwarantanną. Trzeciego października miał zrobiony test, który wyszedł pozytywny.

Mnie następnego dnia zaatakowały zatoki, niesamowity ból pleców i złe samopoczucie. Lekarz przez teleporadę wypisał antybiotyk. Oczywiście go nie wzięłam, bo domyślałam się, co mi jest. W piątek przez przypadek odkryłam, że nie mam węchu. Więc poinformowałam o tym lekarza. Ten zgłosił mnie jako osobę, do której trzeba wysłać karetkę wymazową, bo mieszkałam sama z dziećmi i byłam na kwarantannie. Karetka nie przyjechała do dziś.

Oczywiście, w międzyczasie dzwoniłam na infolinię sanepidu, do lokalnego sanepidu, wojewódzkiego sanepidu, lekarza, epidemiologa, koordynatora karetek i w wiele innych miejsc, ale nikt mi nie umiał powiedzieć, kiedy przyjedzie karetka. Każdy zalecał by być cierpliwym.

Kwarantanna mi się skończyła 11 października, a ja wciąż bez testu. Objawy minęły, czułam się dobrze, węch wrócił. Zadzwoniłam sama, by mimo wszystko zapisać się na test, od środy czekałam do soboty. W sobotę pobrali mi wymaz i wynik był w poniedziałek wieczorem - dodatni. Sanepid nałożył na mnie izolację 10-dniową. I tak jeszcze do 28 października.

Nie ukrywam, jestem wkurzona niesamowicie, bo przez niewypełnienie swoich obowiązków, mam na myśli karetkę, mam 10 dni w plecy. Jeśli by przyjechali wtedy kiedy trzeba, ja już bym była po kwarantannie i z rodziną, a tak dopiero zaczęłam odizolowanie.

Lekarz oczywiście chciał mi skrócić izolację i policzyć ją od zgłaszanych objawów, ale nie ma takiej mocy, odsyła do sanepidu. Sanepid się nie wtrąca w kompetencje lekarza i odsyła do lekarza. Już miesiąc siedzę w domu. To, co się dzieje jest straszne. To, jak oni sami nie wiedzą co robić, jak postępować. Każdy pracuje pod presją strachu i czasu. Także życzę zdrowia i powodzenia.

Pozdrawiam Emila"

Czekamy na Wasze historie. Jeśli chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami, zgłosić interwencję, opowiedzieć o przeżyciach związanych z pandemią, piszcie na adres: [email protected] lub dzwońcie pod numer: 504 058 068.

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: List od Czytelniczki. „Już miesiąc siedzę w domu. Karetka wymazowa nie przyjechała do dziś" - Kurier Lubelski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska