

Radosław Majecki (Legia Warszawa)
Lider Ekstraklasy niespodziewanie przegrał w Zabrzu z Górnikiem, a swój udział w zwycięstwie rywali miał Majecki. Po niezbyt wymagającym strzale Jesusa Jimeneza piłka wypadła mu z koszyczka pod brzuchem i wpadła do bramki. Przypomniał się Jerzy Dudek z czasów gry w Liverpoolu.

Jan Grzesik (ŁKS Łódź)
Wrócił do składu i na boisku wytrzymał tylko połówkę. Grzesik był niemiłosiernie ogrywany na prawej stronie defensywy, a i z przodu nie dawał nic. Przesunięty na tą pozycję po przerwie Maciej Wolski spisał się zdecydowanie lepiej.

Adnan Kovacević (Korona Kielce)
Chyba już się nie chce Bośniakowi, który w dalszym ciągu jest przecież kapitanem Korony. Wiadomo, że po sezonie odejdzie, ale nie przystoi mu tak odpuszczać. Nie umiał przykryć Christiana Gytkjaera, który w Kielcach ustrzelił hat-tricka.