
Kilkanaście dni temu pisaliśmy, że 34-letnia łodzianka alkohol przemysłowy wypiła dwa razy w ciągu dwóch tygodni.
Aby pacjent, który tak postąpi nie przypłacił tego zdrowiem lub życiem pijąc alkohol przemysłowy w tak krótkim czasie nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Toteż lekarze nie mogli uwierzyć gdy pogotowie przywiozło na toksykologię tę samą pacjentkę. Tym razem wypiła ona połowę z pięciolitrowego opakowania płynu do chłodnic.
W JAKIM JEST TERAZ STANIE, CZY PRZEŻYŁA? CZYTAJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
WIĘCEJ O WCZEŚNIEJSZYCH WYBRYKACH 34-latki - CZYTAJ TUTAJ

Kobieta do kliniki ostrych zatruć trafiła po raz pierwszy trzy tygodnie temu. Miała szczęście, bo lekarzom udało się uratować jej życie. Następnie w szpitalu przez dwa tygodnie leczono ją z ciężkiego zapalenia płuc.
Po wyjściu ponownie napiła się glikolu i powróciła na toksykologię. Miała poniżej jednego promila, ale jej organizm już zaczął metabolizować toksyczny alkohol - musiała być dializowana. Wyszła z toksykologii na własną prośbę. Piła cztery dni i po raz trzeci trafiła do kliniki ostrych zatruć.
Tym razem miała już 1,5 promila alkoholu. Była nieprzytomna i po raz trzeci musiała być dializowana. Lekarzom udało się uratować jej życie. Co dziwne, pomimo upajania się glikolem kobieta cieszy się dobrym zdrowiem.
WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
WIĘCEJ O WCZEŚNIEJSZYCH WYBRYKACH 34-latki - CZYTAJ TUTAJ

Dla człowieka śmiertelna dawka glikolu to 100 ml. Do zgonu na skutek zatrucia dochodzi najczęściej z powodu uszkodzenia układu nerwowego lub niewydolności nerek. Glikol znajduje się w płynie do chłodnic, którym często upijają się alkoholicy.
Jeden z pacjentów był z tego powodu hospitalizowany trzy razy, ale w ciągu kilkunastu lat.
WIĘCEJ O WCZEŚNIEJSZYCH WYBRYKACH 34-latki - CZYTAJ TUTAJ