Lokaty to teraz słaba inwestycja. Wybieraj te z oprocentowaniem wyższym niż 2,72 procent

- Jeszcze kilka lat temu, gdy któraś lokata kończyła się, przenosiłem pieniądze do innego banku, gdzie warunki były lepsze. Dziś mi się to nie opłaca. Kupiłem kawalerkę i czynsz daje mi dużo wyższy zysk.

- Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że wyraźnie przyspieszył wzrost cen w Polsce - we wrześniu były one 2,2 proc. wyższe niż przed rokiem. To nie tylko oznacza, że musimy wydawać więcej na życie. Dodatkową konsekwencją jest również to, że pieniądze, które nie pracują, szybciej tracą na wartości - tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. - Przy wyższej inflacji rosną również wymagania w stosunku do lokat bankowych. Ich oprocentowanie musi wynieść teraz przynajmniej 2,72 proc., żeby zapewnić nam choćby utrzymanie realnej wartości posiadanych oszczędności.

Przeczytaj: Jak są oprocentowane lokaty? Tak, że... można na nich stracić

- Wzrost cen sprawia, że co prawda po zakończeniu lokaty otrzymujemy więcej pieniędzy niż na nią wpłaciliśmy, ale i tak możemy za te środki kupić mniej niż na początku - zaznacza analityk. - Dla przykładu, deponując 10 000 na lokacie rocznej z oprocentowaniem 1,5 proc., po roku otrzymamy 10 122 zł (odliczając podatek). Jednak ze względu na wzrost cen za towary, które wcześniej kosztowały 10 000 zł, trzeba będzie zapłacić 10 220 zł. W rezultacie, tak naprawdę zakładając taką lokatę tracimy w ujęciu realnym prawie 100 zł.

Nie powinno więc dziwić, że Polacy wypłacają pieniądze z lokat. W sierpniu wycofali kolejny już miliard złotych, a od lutego 2016 r. - 26,6 mld zł. Firmy wypłaciły natomiast 16,2 mld zł.

Warto porównywać

- Gdyby zakładać regularnie lokaty i przedłużać przez przynajmniej trzy dekady, to wynik byłby taki, że pieniądze zachowałyby jedynie swoją wartość - potwierdza Bartosz Turek, analityk Open Finance.

Przeciętna bankowa lokata pozwala bowiem jedynie pokonać inflację, a na zysk nie zostaje już wiele potencjału – wynika z analizy Open Finance na podstawie danych Banku Światowego. Długoterminowe oszczędzanie za ich pomocą pozwoliłoby zarobić tylko 0,22 proc. więcej niż wynosi inflacja. Gdyby tego było mało wynik nie uwzględnia opodatkowania.

Przeczytaj też: Firmy szukają możliwości lepszych niż lokaty

- W praktyce zysk mógłby być wyższy, gdyby zainteresowana nimi osoba nie ograniczała się jedynie do mechanicznego przedłużania lokaty na przeciętnych warunkach rynkowych, a aktywnie poszukiwała najlepszych okazji. Przykład? Nawet dziś można znaleźć lokaty oprocentowane na 2-3 proc. w skali roku przy przeciętnej ofercie dla rocznej lokaty na poziomie 1,65 proc. (dane NBP za sierpień). Niby różnica niewielka, ale gdyby przez 30 lat nasz hipotetyczny inwestor zgarniał po 0,5 pkt. proc. więcej, na koniec cieszyłby się realnym zyskiem o 16,1 proc. wyższym niż w scenariuszu bazowym.

Tu dają największy zysk

Wczoraj portal finansowy Bankier.pl opublikował ranking 3-miesięcznych lokat na 10 000 zł, które dają największy zysk.
- Najwyższą lokatę wśród depozytów kwartalnych, które mogą otworzyć posiadacze 10 000 zł skłonni spełnić dodatkowe warunki, zajmują ex aequo trzy instytucje. Najwięcej, bo 4 proc. w skali roku proponują Bank Millennium, Nest Bank oraz PlusBank - wymienia Monika Dekrewiczz portalu Bankier.pl (szczegóły w tabelce).

Eksperci portalu przygotowali też inne zestawienie najlepszych lokat kwartalnych na 10 000 zł, ale już bez dodatkowych warunków.

- Dla niektórych plusem oferty tak zwanej bez gwiazdek jest brak konieczności korzystania z powiązanych produktów z oferty banku - wyjaśnia Dekrewicz. - Wybierając taką lokatę, trzeba się jednak liczyć z otrzymaniem znacznie niższego oprocentowania. W przypadku depozytów kwartalnych, na których notuje się jedne z najwyższych stawek, różnica jest szczególnie zauważalna. 2,20 proc. w skali roku to najwięcej, ile może otrzymać klient przekazujący 10 000 zł na lokatę tego typu. Taką ofertę mają aktualnie dwa banki – Idea Bank (Lokata Skarbonka) oraz Lion’s Bank (Lokata Profitable).